Wśród aut osobowych hybrydy są już rzeczą zupełnie normalną. Bardzo docenili tę technologię na przykład miejscy taksówkarze. W świecie ciężarówek to natomiast nadal rzadko spotykana nowością. Dlatego przyjrzymy się teraz praktycznemu zastosowaniu właśnie takiego pojazdu.
Niderlandzka firma Fuhler odebrała Scanię serii P z urządzeniem hakowym i hydraulicznym żurawiem. Pozornie to typowa ciężarówka z miejskiej branży komunalno-budowlanej, oferująca układ osi 6×2, dzienną kabinę o dodatkowej przestrzeni za fotelami oraz wzmocnionym przednim zderzakiem. Gdy jednak zajrzymy pod zieloną kabinę, znajdziemy tam bardzo ciekawy widok, właśnie w formie hybrydy.
W niderlandzkich miastach stale przybywa stref bezemisyjnego transportu. Władze oczekują tam więc ciężarówek, które dotrą na miejsce bez emitowania spalin. Jednocześnie pełne elektryki okazują się abstrakcyjnie drogie oraz problematyczne pod względem zasięgu. Dlatego też złotym środkiem okazała się scaniowska hybryda, ze spalinowo-elektrycznym napędem oraz bateriami o pojemności 90 kWh.
Ciężarówka posiada tryb jazdy na samym silniku elektrycznym, a producent deklaruje wówczas zasięg na poziomie 60 kilometrów. I nawet jeśli w rzeczywistości wynik okaże się nieco niższy, pozwoli to na pracę w każdej strefie zeroemisyjnej w kraju. Gdy natomiast samochód wyjedzie ze strefy z ograniczeniami, może pracować jak klasyczna hybryda, jadąc głównie na silniku spalinowym i jedynie wspomagając się „elektrykiem”.
Silnik spalinowy to tutaj 9-litrowa jednostka o mocy 360 KM, powszechnie znana z dystrybucyjnych i komunalnych Scanii. Motor elektryczny jest o połowę słabszy, rozwijając mocy 156 KM. Wystarczy to jednak, by samochód osiągał miejskie prędkości na samym tylko prądzie. Gdy natomiast 156-konny elektryk łączy pracę z 360-konnym dieslem, wszystko ma skutkować świetną dynamiką przy niskim apetycie na paliwo.
Uzupełnieniem wszystkiego jest też specjalnie przygotowany żuraw, mianowicie Palfinger Epsilon Q200Z95TR. Jego praca odbywa się za pośrednictwem elektrycznie zasilanej pompy, a ta posiada system automatycznego odłączania w momencie bezczynności. Nawet w czasie pracy na postoju ciężarówka będzie więc ekonomiczna oraz ekologiczna.
Gdzie natomiast znajdziemy tutaj wady? Poza ceną zakupu, która jest w hybrydzie wyższa niż w dieslu, trzeba wspomnieć także o masie własnej. Omawiany samochód waży na pusto 16,5 tony, co jak na podwozie 6×2 jest bardzo wysokim wynikiem. Porównywalne Scanie P360, o tego typu zabudowach, ale z napędem czysto spalinowym, potrafią zejść do poziomu około 15 ton.
Na koniec dodam, że już wkrótce do klientów trafi kolejna generacja hybrydowych Scanii. Napęd elektryczny będzie w nich dwukrotnie mocniejszy, a silnik diesla będzie można można ograniczyć do 7 litrów pojemności. W praktyce ma to więc oznaczać niższe spalanie przy porównywalnych osiągach. Więcej na ten temat: Scania pokazała nową hybrydę – mały diesel, mocny elektryk i 40 proc. oszczędności