Holenderski związek zawodowy chce kary dla De Rooya – chodzi o odpoczynki w kabinach

Wiele firm transportowych traktuje 2019 rok już jako zamknięty. A jednak, zaledwie dzień przed wigilią, a w branży zdążyła jeszcze wybuchnąć kolejna afera. Dotyczy ona firmy transportowej De Rooy, a więc pracodawcy także dla wielu Polaków.

De Rooy znalazł się na celowniku holenderskiego związku zawodowego FNV, znanego z wytaczania procesów przewoźnikom. Zdaniem FNV, De Rooy notorycznie łamie europejskie normy czasu pracy. Ma się to przejawiać w skłanianiu kierowców do obywania 45-godzinnych odpoczynków w kabinach. FNV podkreśla też, że w przypadku malutkich kabin autotransporterów jest to proceder szczególnie rażący.

By ukarać przewoźnika, FNV przeprowadziło swoje własne dochodzenie. Zebrane w ten sposób dowody przekazano holenderskiej, transportowej inspekcji ILT. Ta jednak nie wszczęła postępowania, które mogłoby skutkować wystawieniem kar. FNV poszło więc jeszcze o krok dalej, zgłaszając się w tej sprawie do sądu. Związek chciał, by sędzia narzucił zastosowanie wobec De Rooya przyspieszonych procedur.

Dzisiaj w tej sprawie zapadł wyrok, a FNV po raz kolejny odmówiono. Sędzia uznał, że dowody nie wystarczają, by karę wyznaczyć w ramach przyspieszonej procedury. W sprawie konieczne będzie więc przeprowadzenie pełnego postępowania. To natomiast potrwa co najmniej kilka miesięcy.

Jak zapewne się domyślacie, FNV nie szczędzi swojej krytyki dla ILT oraz decyzji sądu. Tym bardziej, że FNV dopiero co postanowiło wytoczyć proces samemu ILT, określając jego działania nieefektywnymi. Więcej na ten temat pisałem w następującym tekście: Odpowiednik ITD z Holandii stanie przed sądem – kontrole weekendów są nieefektywne