Girteka grozi ograniczeniem tras do Wielkiej Brytanii – Brexit jednak daje się we znaki

W nawiązaniu do tekstu z 2019 roku:

Girteka otworzy swój oddział w Wielkiej Brytanii? Firma zapowiada wielkie, pobrexitowe inwestycje

Jeszcze rok temu Girteka mówiła o Brexicie jako o wielkiej szansie. Litewski gigant zamierzał wykorzystać swoje doświadczenie w pozaunijnym transporcie, a jednocześnie chciał zainwestować w Wielkiej Brytanii niemałe pieniądze.

Obecna sytuacja wyraźnie daje się jednak firmie we znaki. Podobnie jak ciężarówki wielu innych przewoźników, zestawy Girteki tkwią w wielokilometrowych korkach do portów. A prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej, jako że nowe zasady przekraczania granic wejdą w życie dopiero 1 stycznia. Wówczas – jak wylicza litewski gigant – korki do portów mogą liczyć po 50 kilometrów długości i do samego tylko Dover będzie stało po 7000 zestawów.

W takiej sytuacji nie pomoże ani żadne doświadczenie, ani też krajowe inwestycje. Dopóki bowiem nie można dojechać do terytorium danego kraju, sytuacja jest po prostu patowa. I stąd też groźba, o której przedstawiciel Girteki wspomniał na łamach ekonomicznego dziennika „Bloomberg”. Jeśli sytuacja w portach nie ulegnie poprawie, firma na nawet kilka miesięcy ograniczy trasy do Wielkiej Brytanii. Podobnie mogą też zrobić inni przewoźnicy, w tym także znacznie mniejsze firmy. Naturalne bowiem będzie, by unikać tak bardzo problematycznego kierunku.

A dla samych Brytyjczyków będzie to oznaczało poważny problem. Koszty transportu na pewno drastycznie wzrosną, a dodatkowym problemem może być też dostęp do unijnych towarów. I mowa tu nawet o tak podstawowych dostawach, jak transport najpopularniejszej żywności.