Gdy przeprowadzka do ciężarówki kosztuje milion – jaki wybór dają sypialnie z USA

Zdjęcia przedstawiają przykładowe realizacje firmy ARI Legacy Sleepers.

W Europie przeprowadzka do ciężarówki budzi raczej najgorsze możliwe skojarzenia. Można tutaj pomyśleć na przykład o kierowcach z Filipin, którzy spędzają w kabinie po 11 miesięcy bez żadnej przerwy. Gdy jednak przyniesiemy tę sprawę na amerykański grunt, możemy zobaczyć taką przeprowadzkę o zupełnie innym charakterze.

W ramach niedzielnej rozgrzewki przed nowym tygodniem pisania, postanowiłem zrobić mały przegląd możliwości oferowanych przez amerykańskie kabiny sypialne niezależnych producentów. Porozmawiamy przy tym o maksymalnych rozmiarach, oferowanych metrażach, podziale pomieszczeń i różnego rodzaju wyposażeniu. Pojawią się też rekordowo wysokie kwoty, rzędu nawet miliona złotych za jeden ciągnik siodłowy. Nic więc dziwnego, że pojazdy tego typu popularne są wśród starszych małżeństw, służąc im dosłownie za domy na kołach.

Zamawianie takiego ciągnika od samego początku ma szczególny charakter. Zwykle dealer musi nawiązać kontakt z przyszłym producentem kabiny sypialnej, by dokładnie ustalić długość oraz układ ramy. Można się na przykład okazać, że konieczny będzie ponad 7-metrowy rozstaw osi, oczywiście z napędem 6×4. Taka współpraca pozwala też sfinansować ciągnik razem z kabiną, włączając spłacanie sypialni do jednej raty leasingowej. Ewentualnie, jeśli kabinę stawia się na używanym podwoziu, jej projekt będzie musiał zostać ściśle dopasowany do danego pojazdu.

Jeśli chodzi o wymiary takich niefabrycznych sypialni, to najbardziej popularne mają być kabiny o długości zbliżającej się do 4 metrów. Przykładem może być tutaj 3,6-metrowa kabina pomarańczowego Volva VNL, umieszczonego nad tekstem. Choć zdarzają się też rekordziści, którzy na specjalne zamówienie oczekują 6 lub nawet 7 metrów. Przy założeniu 2,5 metra szerokości, daje nam to powierzchnię mieszkalną między 10 a 17 metrów kwadratowych. Można więc powiedzieć, że to powierzchnia porównywalna z hotelowymi pokojami. Poza tym można wybierać między rozmaitym rozplanowaniem wyposażenia i pomieszczeń. Dla przykładu, firma ARI Legacy Sleepers oferuje 23 różne układy, w ośmiu różnych długościach.

Zabudowanie ciągnika taką kabiną to kwestia od jednego do nawet trzech miesięcy. Wiele zależy oczywiście od wymagań oraz specyfikacji. Można postawić na najbardziej podstawowy zestaw, z łóżkiem szerokim na 1,36 metra, prostą kuchenką z dwoma palnikami, umywalką i domową lodówką. Jeśli jednak ktoś ma odpowiednio duży budżet, może powiększyć łóżko do szerokości 1,52 metra, zainstalować prysznic oddzielony od toalety, wyposażyć się w podwójne zbiorniki wodę, rozświetlić wnętrze wymyślnym układem lamp diodowych, a nawet mieć do dyspozycji… garaż na motocykl, ukryty w tylnej partii sypialni. Zdarzają się też domowe, podsufitowe wentylatory, 40-calowe telewizory, podłogi wykładane panelami, meble z litego drewna, czy bardzo kosztowne blaty.

W zależności od tych wymagań koszt sypialni może wahać się między 50 a nawet 150 tysięcy dolarów. Według obecnego kursu daje to widełki między 180 a 570 tysięcy złotych! Do tego trzeba też dodać koszt zakupu bazowego ciągnika, wyposażonego krótką, dzienną szoferkę. Zwykle jest to wydatek co najmniej 100 tys. dolarów, czyli około 400 tys. złotych. I tak oto dochodzimy do wspomnianego na wstępie poziomu miliona złotych.

Poza ceną, istotna jest także kwestia masy własnej. Nawet kabina w najbardziej popularnej, 3,9-metrowej konfiguracji może ważyć około 2,3 tony. Dla porównania, największe kabiny fabryczne, mające do 2 metrów długości i pozbawione wielu wspomnianych udogodnień, osiągają masy na poziomie 700 kilogramów. A jeśli ktoś naprawdę zaszaleje i zdecyduje się na sypialnię 7-metrową, masa jego kabiny może zbliżyć się do masy całej reszty ciągnika. Choć z drugiej strony, coraz większą popularnością cieszą się ultralekkie rozwiązania. Dla przykładu, szafki kuchenne buduje się z aluminium, drewno zastępuje okleiną, a zbiorniki na wodę ogranicza do minimum.

Jeśli chodzi o dodatkowe ograniczenia, to producenci kabin ostrzegają przed zwiększonym zużyciem paliwa. Wynika ono z kwestii aerodynamicznych oraz rekordowo długiego rozstawu osi. Istotnym problemem może być też długość całego zestawu i problemy z manewrowaniem. Owszem, w Stanach Zjednoczonych nie ma restrykcyjnego limitu długości całego zestawu, ale już w Kanadzie coś takiego spotkamy, z limitem ustalonym na 23 metry. Tam więc ciągnik za milion wymagałby jeszcze dodatkowego zezwolenia. Mogą też pojawić się problemy ze zmieszczeniem się na miejskich ulicach lub nawet po rampami. Dlatego też wielu posiadaczy najdłuższych ciągników unika dużych miast na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Za to ich żywiołem są najdłuższe, ekspresowe trasy, często pokonywane przez męża i żonę zmieniających się na lewym fotelu. Jak już wyjaśniałem to w tym artykule.

Prysznic:

Garaż na motocykl:

Kenworth z sypialnią o długości 5,75 metra: