Gdy krajowa średnia wieku ciężarówek to 21 lat – co jeździ oraz co wrasta na Korfu

Greccy przewoźnicy słyną ze słabości do starych ciężarówek. Sprzyja temu zarówno ciepły klimat, jak i wyspiarski użytek, ograniczający przebiegi. Faktem też jest, że wiele greckich firm po prostu nie ma większego wyboru. Po kryzysie ekonomicznym sprzedaż nowych pojazdów niemal kompletnie w Grecji wymarła, a średnia wieku ciężkich ciężarówek osiągnęła niemal 21 lat (według statystyk z 2020 roku). I mimo że wszystkie powyższe fakty doskonale znałem, Grecja zdołała poważnie mnie zaskoczyć. Miało to miejsce tydzień temu, gdy spędziłem kilka dni na wyspie Korfu, w najbardziej zachodniej części kraju, położonej tuż przy granicy z Albanią.

Uwieczniłem na zdjęciach kilka przykładów, które podzielę na cztery kategorie. Zaczniemy od samochodów dostawczych oraz lżejszych ciężarówek, zdominowanych na Korfu przez markę Mercedes-Benz. Dało się zauważyć pewną ilość Sprinterów, głównie pierwszej lub drugiej generacji. Były też pewne ilości Atego, często sprowadzonych do Grecji z Niemiec. Najwięcej było jednak znacznie starszych modeli, takich jak dostawczy T1 (popularna „Kaczka”), nieco większy od niego T2 (poprzednik modelu Vario,lata 1967-1986) oraz lżejsze wersje ciężarowej serii LP (poprzednik serii LK, lata 1965-1984). Pojazdy te zarówno występowały w dystrybucji, jak i w transporcie specjalistycznym, często mają świeżo odnowione zabudowy lub ramy. A oto dwa bardzo wymowne przykłady, z modelem T2 jako bardzo zadbaną wywrotką oraz modelem LP przy transporcie złomu, fantazyjnie „zabezpieczonym” HDS-em.

W cięższym transporcie lokalnym sprawy poszły nieco bardziej do przodu. Tam dominowały lata 90., z takimi modelami jak Volvo FH12 pierwszej generacji, Mercedes-Benz SK, Mercedes Actros MP1, Scania serii 3, czy MAN F2000. Modele te występowały we wszelkich możliwych branżach, od budowlanki, aż po transport chłodniczy. Choć największe wrażenie zrobiły na mnie cysterny, wykonujące typowo grecką pracę, a przy tym wyróżniające się wyglądem. Były to pojazdy dowożące wodę do domów, oczywiście w hurtowych ilościach. Po wyspie stale krążyły dwa takie zestawy, mianowicie Scania 143 z naczepą oraz Mercedes-Benz SK 1853 z przyczepą na obrotnicy (na zdjęciu akurat bez niej). Oba pojazdy miały silniki V8 i oba dało się usłyszeć z kilometra. Scania zachwycała fabryczną, oryginalną sylwetką, natomiast Mercedesa wyróżniał tuning, też mający za sobą ładnych parę lat, a przy tym nagrodzony pucharami.

Oczywiście zdarza się, że nawet Grecy przestaną jakiegoś pojazdu używać, ustawiając go na działce i czyniąc elementem krajobrazu. Odniosłem jednak wrażenie, że w tej roli występowały wyłącznie absolutne „rodzynki”, nawet w warunkach Korfu uchodzące za klasyki i trzymane do późniejszego odrestaurowania. Dla przykładu, przy jednym z warsztatów w ziemię wrastało sobie oryginalne Volvo F16 Globetrotter ze śladami fabrycznego oklejenia, a więc ciężarówka, za którą niejeden Szwed oddałby dzisiaj połowę swojego majątku. Kilka miejscowości dalej, pod firmą sprzedającą materiały budowlane, stał zaś klasyczny, amerykański Ford F600, zaopatrzony w benzynowy silnik V8. Sądząc po atrapie chłodnicy, była to ciężarówka jeszcze z lat 50-tych.

A na koniec widok na parking w porcie, gdzie przybywają ciężarówki z kontynentalnej części Grecji oraz z pobliskich Włoch. Tam spodziewałem się, że zobaczę pojazdy znacznie bardziej współczesne, z racji pracowania w transporcie dalekobieżnym. I faktycznie dało się zobaczyć kilka nowszych roczników, reprezentujących normę Euro 5. Inna jednak sprawa, że zestawienie modeli było delikatnie mówiąc specyficzne, wyraźnie ukazując silnikowe preferencje Greków. Obok siebie stały bowiem takie pojazdy, jak Volvo FH16 520 pierwszej generacji, Volvo FH16 660 drugiej generacji, MAN TGX Euro 5 z 540-konnym silnikiem, Scania R620 oraz Scania 143M Streamline, w najmocniejszej wersji 500. Kolekcja niczym ze skandynawskiego parkingu, ale jakieś 10-15 lat temu.