Najstarsze ciężarówki ma Grecja, najnowsze Austria i Luksemburg, Polskę trudno ocenić

Powyżej: grecki Mercedes NG (lata 80-te) w 2014 w Niemczech

W jakim kraju średnia wieku ciężarówek jest najwyższa? Jak pod tym względem wypada Polska i jak wypadamy na tle innych krajów? Organizacja producentów ACEA opublikowała raport, który odpowiada na powyższe pytania. Jest to publikacja ze stanem na rok 2019, a poniższe statystyki będą dotyczyły ciężarówek ze średniej oraz najwyższej klasy wagowej.

Pod względem kraju z najwyższą średnią wieku, obyło się bez jakichkolwiek niespodzianek. Niechlubnie przoduje tutaj Grecja, gdzie średnie oraz ciężkie ciężarówki mają przeciętnie 20,9 roku. Aż 225 tys. egzemplarzy starszych jest niż 10 lat, podczas gdy roczniki 2016-2018 łącznie ledwie przekraczają jeden tysiąc.

Słabo w rankingu wypada także Estonia (18,2 roku), Czechy (17 lat), Belgia (15,9 roku) oraz Rumunia (15,6). Prawdopodobnie można by tutaj wymienić także Bułgarię, lecz akurat ten kraj nie został ujęty w danych ACEA.

Źródło poniższego zdjęcia: Scania 143 500, która od 17 lat kursuje między Grecją a Zachodem, z tym samym właścicielem i kierowcą

Oficjalnie krajem z najmłodszymi ciężarówkami jest Austria. Średnia wieku to tam tylko 4 lata, a więcej niż 10 lat ma niecałe 3 tys. egzemplarzy. Trzeba jednak podkreślić, że statystyki z Austrii obejmują tylko i wyłącznie ciągniki siodłowe. Gdyby doliczyć do tego także podwozia, często pracujące na lokalnych trasach, na budowach i w „komunalce”, austriacka średnia zapewne mocno poszła by w górę.

Bez wątpienia bardzo nowe są ciężarówki w Luksemburgu (6,5 roku), Francji (7,2 roku) Wielkiej Brytanii (7,9 roku) oraz w Szwajcarii i Słowenii (po 8,9 roku). Podkreślam, że w przypadku tych krajów statystyki obejmują zarówno podwozia, jak i ciągniki. Średnie poniżej 10 lat odnotowały także Holandia oraz Niemcy (w Niemczech tylko ciągniki, podobnie jak w Austrii).

A co z Polską? W naszym kraju średnia wieku samochodów ciężarowych ma wynosić 13,2 roku. To wynik przeciętny, porównywalny między innymi z Portugalią (13,8), Słowacją (12,7), czy Węgrami (12,6). Najnowszych roczników (2016-2018) mamy o około połowę mniej od Francji i Wielkiej Brytanii, o około połowę więcej niż Holandia i mniej więcej tyle samo co Hiszpania.

Źródło poniższego zdjęcia: Ził 130, który pomimo upływu lat wozi po Poznaniu ciężkie ładunki i dzielnie służy starszemu kierowcy

Choć szczerze mówiąc, tej średniej 13,2 roku raczej nie dawałbym wiary. Polski system Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców słynie z obejmowania pojazdów, które już dawno zostały wycofane z użytku. W przypadku aut osobowych wielokrotnie były z tym afery. Wyliczono wręcz, że nawet co czwarte auto w CEPIK-u może być już poza eksploatacją. Jak zaś wskazuje raport ACEA, ciężarówki nie są od tego wyjątkiem.

Dowody na taką tezę pojawiają się dwa. Po pierwsze, Polska ma mieć rekordową ilość średnich i ciężkich ciężarówek w wieku powyżej 10 lat. Ma ich być 1,1 miliona – o 200 tys. więcej niż we Włoszech, a także dwukrotnie więcej niż w Hiszpanii, Francji lub Wielkiej Brytanii. Można to też powiedzieć inaczej – na co czwartego Polaka, w tym także dzieci oraz starców, musiałaby przepadać jedna ponad 10-letnia ciężarówka. Żaden inny kraj nie osiągnął tak wysokiego wyniku i CEPIK-owe „martwe dusze” poważnie mogły się do tego przyczynić.

Druga sprawa to przekrój gamy silnikowej. Jak podaje ACEA, zapewne bazując przy tym na systemie CEPIK, zaledwie 78,8 proc. średnich i ciężkich ciężarówek ma mieć w Polsce silniki diesla.. Zamiast tego mamy mieć aż 2,7 proc. ciężarówek na benzynę. Więcej ma tylko Estonia, 15,4 proc., a z nieco niższym wynikiem uplasowała się Litwa (1,9 proc.). Taka zbieżność krajów wskazuje więc na dawne ciężarówki z byłego Bloku Wschodniego. I choć benzynowych Ziłów oraz Starów już dawno się u nas nie spotyka, najwyraźniej w CEPIK-u nadal mogą się one znajdować.

Poza tym z jakiegoś powodu w Polsce ma się znajdować 17,4 proc. ciężarówek na „inne paliwo”. Inne oznacza niebędące benzyną, olejem napędowym, prądem, czy nawet gazem. Jakie więc konkretnie? Tego nie wiadomo i wręcz trudno sobie wyobrazić. Zresztą, jest tylko jeden kraj, w którym odsetek „innego paliwa” jest dwucyfrowy. To Grecja z niewytłumaczalnym wynikiem 43,8 procent.