Czechy chcą o połowę obniżyć kary za przeładowanie – powyżej 48 ton z rabatem

Czeskie przepisy w zakresie dopuszczalnej masy całkowitej ciężarówek już należą do wyjątkowo liberalnych. Nie dość, że obowiązuje tam limit 48 ton, najwyższy z całej Europy Środkowo-Wschodniej, to jeszcze kierowcy mają prawo odmówić wjeżdżania na wagę, przyjmując umiarkowanie wysoką karę „w ciemno” (wyjaśnienia tutaj oraz tutaj). A teraz może do tego dojść jeszcze jedna zasada, w postaci 50-procentowych rabatów od kary.

Czeski rząd przygotował projekt, w którym kara za przeładowanie może zostać obniżona o połowę. Warunkiem będzie natychmiastowe przyjęcie tej kary i opłacenie jej już na miejscu kontroli, przez samego kierowcę, bez wszczynania postępowania administracyjnego.

Obecnie czeskie przepisy przewiduję 9 tys. koron (1,7 tys. złotych) kary za każdą tonę przeładowania lub 100 tys. koron (19 tys. złotych) kary przyjmowanej „w ciemno”, bez wjeżdżania na wagę. Jeśli natomiast powyższy rabat wejdzie w życie, kara przyjmowana „w ciemno” spadnie do 50 tys. koron (9,5 tys. złotych), będąc naprawdę bardzo niską.

Skąd natomiast wziął się ten pomysł? Czeskie władze wychodzą z założenia, że takie reguły pozwolą zwiększyć ściągalność kar, przyspieszą wpływy do budżetu, a jednocześnie odciążą policjantów, ograniczając ilość postępowań administracyjnych. Przy okazji chce się nawet wprowadzić nową zasadę dzielenia kar między władzami krajowymi, lokalnymi i gminnymi. Te ostatnie, odpowiedzialne za utrzymanie dróg najniższych kategorii, miałyby otrzymać od 15 do 30 procent każdej kary za przeładowanie.