CNHTC Howo Max z Uzbekistanu na litewskim parkingu – co to za ciężarówka?

Zdjęcia z Litwy wykonał Łukasz z European Routes.

Chińscy producenci ciężarówek już od kilku lat próbowali się przebić w krajach Azji Środkowej. Teraz ich szanse dodatkowo wzrosły za sprawą wojennych sankcji i przejęcia przez Chińczyków rynku rosyjskiego. Efekt widzimy natomiast na powyższym zdjęciu, wykonanym na Litwie i przedstawiającym jeden z najnowszych modeli chińskiego koncernu CNHTC.

Prezentowana ciężarówka miała tablice z Uzbekistanu, a więc z kraju graniczącego między innymi z Kazachstanem, Turkmenistanem i Afganistanem. Pojazd przyjechał na Litwę z najzwyklejszą naczepą kurtynową, choć pod względem konfiguracji ciągnika naprawdę mocno się wyróżniał. Był to bowiem pojazd o napędzie 6×4, z długim rozstawem osi oraz z dodatkowymi zbiornikami umieszczonymi w wieży za kabiną. Konkretnie były to zbiorniki gazu ziemnego w formie sprężonej, czyli tak zwanego CNG, bardzo popularnego w krajach byłego ZSRR, a przy okazji też atrakcyjnego tam cenowo.

Przykładowy widok od boku:

Jeśli chodzi o markę i model, to mamy tutaj do czynienia z CNHTC Howo Max 460, zaprezentowanym w drugiej połowie 2021 roku, a od niedawna oficjalnie oferowanym na uzbeckim rynku, stanowiąc tam najwyższy model w gamie. Co typowe dla koncernu CNHTC, prowadzącego oficjalną współpracę z niemieckim MAN-em, pod kabiną znajdziemy 12,4-litrowy, 460-konny silnik wywodzący się z modelu TGX. Niemniej jednostka ta pochodzi z licencyjnej produkcji w Chinach, a ponadto Chińczycy dostosowali ją do zasilania gazowego i dołożyli do tego swoją 16-biegową przekładnię zautomatyzowaną z retarderem.

Co też ciekawe, choć w samych Chinach obowiązują normy emisji spalin porównywalne z naszym Euro 6, z myślą o Azji Środkowej montuje się mniej zaawansowany osprzęt Euro 5. Poza tym warto podkreślić, że CNG jest paliwem mało wydajnym w stosunku do przestrzeni zajmowanej przez zbiorniki. Dlatego też prezentowany pojazd otrzymał aż dwanaście butli na gaz, w tym osiem o pojemności po 150 litrów (umieszczonych za kabiną) oraz cztery o pojemności po 80 litrów (umieszczone z lewej strony ramy). Łącznie daje to 1520 litrów sprężonego gazu, zapewniając zasięg porównywalny z dieslem. W samym Uzbekistanie taki układ zbiorników nie jest też problemem, jako że mogą tam jeździć ciężarówki 20-metrowe, podobnie jak w Rosji. Za to przyjeżdżanie czymś takim na Litwę, z pełnowymiarową naczepą, może być już pewnym ryzykiem.

Volvo Łukasza oraz Howo w tle

Na koniec zostają nam dwie ciekawostki, czyli rzut oka na wnętrze oraz przedstawienie ceny. Poniżej możecie zobaczyć kilka fotografii z kabiny, przedstawiających chińską specyfikację, akurat z manualną skrzynią biegów. I tak, oczy Was tutaj nie mylą – konsola pod deską rozdzielczą wygląda na żywcem przeniesioną ze Scanii Next Generation, a i generalny układ pulpitu oraz pomniejsze detale też mogą przypominać ten szwedzki model. Niemniej ogólna konstrukcja kabiny nie wygląda na pochodzącą ze Scanii, mając wyraźnie inną konstrukcję ścian i tunelu środkowego. Wygląda więc na to, że Chińczycy kontynuują proces, który ostatnio nazwano w Rosji „powtarzaniem udanych decyzji marek zachodnich”, czyli zwyczajnie kopiują.

Jeśli natomiast chodzi o koszty, to ogłoszenia z Uzbekistanu, wystawiane przez oficjalnych dealerów, przewidują około 800-850 milionów sum uzbeckich za fabrycznie nowy egzemplarz CNHTC Howo Max 460 w prezentowanej konfiguracji. W przeliczeniu to jakieś 62-66 tys. euro, czyli kwota wprost niesamowicie niska jak za ciągnik siodłowy 6×4, dysponujący 65-tonowym DMC technicznym zestawu.

Przykładowe zdjęcia wnętrza:

Chińska konfiguracja na olej napędowy: