Ciężki Kamaz 43118 6×6 dla OSP Latalice – to może być już historyczny widok

Fot. OSP Latalice

OSP Latalice, z wielkopolskiej gminy Pobiedziska, odebrało w niedzielę nowy, ciężki wóz ratowniczo-gaśniczy. O wydarzeniu tym można powiedzieć, że miał ono charakter historyczny, i to nie tylko z punktu widzenia samego OSP. Przekazana ciężarówka bazowała bowiem na podwoziu rosyjskiej marki Kamaz, a więc pochodziła z zamykanego właśnie rozdziału.

Dla wielu osób taki widok może być już zaskoczeniem. Pamiętajmy jednak, proces zabudowania pojazdu trwa jest bardzo czasochłonny i omawiane podwozie najpewniej trafiło do Polski na długo przed wojną. Samochód został więc po prostu dokończony i przekazano go do eksploatacji, by mógł uczestniczyć w codziennym ratowaniu życia lub zdrowia. Podobny los może spotkać też większą ilość egzemplarzy, więc niewykluczone, że kilka polskich OSP odbierze jeszcze tego typu wozy.

Ten konkretny samochód został zabudowany przez firmę Profis z Limanowej. To zabudowca, który przygotowywał w ostatnim czasie większe ilości Kamazów, a nawet zainteresował nimi eksportowych klientów z Niemiec. W prezentowanym egzemplarzu firma wykorzystała najnowszy typ przedłużenia kabiny, nadspodziewanie dobrze zgrywający się z klasyczną szoferką z lat 70-tych. Poza tym mamy tutaj oznaczenie 43118, co w praktyce oznacza model z 22,5-tonowym DMC, napędem 6×6 oraz pojedynczymi kołami wszystkich osi.

Fot. Profis

Jeśli chodzi o napęd, to można się tutaj spodziewać 6,7-litrowego silnika amerykańskiej marki Cummins, zgodnego z normami emisji spalin Euro 6. Polskie przepisy są bowiem tak sformułowane, że nawet wozy strażackie muszą otrzymać wspólnotową homologację, a więc w praktyce spełnić najwyższe normy emisji spalin. I właśnie tutaj dochodzimy do stwierdzenia ze wstępu, który mówi o historycznym charakterze prezentowanego pojazdu.

Już w połowie marca Cummins zawiesił swoją współpracę z Kamazem, oficjalnie wstrzymując wszystkie działania na terenie Rosji. Była to oczywiście odpowiedź na atak Rosji na Ukrainę. Następnie zaś ograniczenia objęły litewską spółkę Autobagi, która odpowiadała za montaż Kamazów na unijny, w tym także polski rynek. Prezes firmy poinformował już w litewskim mediach, że dalsza współpraca z Rosjanami została objęta sankcjami i do 15 maja montownia musi zostać zatrzymana. Kolejne ciężarówki nie będą wypuszczane, część pracowników zostanie zwolniona, a obecne zapasy muszą zostać wyprzedzane.

A tymczasem sami Rosjanie szykują się do produkcji Kamazów w konfiguracjach odpornych na sankcje. Będą to pojazdy pozbawione zachodnich elementów osprzętu i bazujące na klasycznym, ośmiocylindrowym silniku z lat 70-tych. Specjalnie dla nich w Rosji wprowadzono już nowe przepisy, które począwszy od 1 kwietnia obniżyły obowiązkowe normy emisji spalin z Euro 5 do… Euro 0. Mowa tutaj więc o standardzie, który „wielka siódemka” stosowała w latach 1988-1992.