Ciężarówki promowane jako nr 1 na świecie – FAW JH6 kontra „wielka siódemka”

Get it done with the world’s No. 1, czyli w tłumaczeniu Załatw to z nr 1 na świecie – takie hasło reklamowe rzuciło mi się ostatnio w oczy w południowoafrykańskiej reklamie nowej ciężarówki. I zapewne nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia, gdyby nie fakt, że była to reklama samochodu chińskiej marki.

Jak się okazuje, chiński FAW oficjalnie zaczął się już reklamować jako największy producent ciężarówek na świecie. To następstwo historycznego wydarzenia, które miało miejsce w 2020 roku. Produkcja ciężkich ciężarówek marki FAW przewyższyła wówczas produkcję wszystkich ciężarowych marek z koncernu Daimler. I choć początkowo dostrzegano w tym tylko tymczasową zmianę, Chińczykom udało się utrzymać na prowadzeniu.

Model JH6 u przewoźników z RPA:

Wspomniane na wstępie hasło FAW postanowił zastosować przede wszystkim na południowoafrykańskim rynku. Jest to jeszcze bardziej symboliczne, że mowa o kraju z bardzo rozwiniętym transportem, dotychczas zdominowanym przez nowe Scanie, Volva lub Mercedesy, w dużej mierze składane na miejscu, przez działające od lat montownie. Charakterystykę tych pojazdów prezentowałem Wam w następującym artykule: Taką ciężarówką prawdopodobnie jeździłbyś na innym kontynencie – RPA.

Jak natomiast może wyglądać przesiadka na ciężarówkę marki FAW, to możemy zobaczyć na przykładzie nowego modelu JH6. To nowy okręt flagowy tej marki w RPA, dysponujący kabiną sypialną o płaskiej podłodze, z 2 metrami wewnętrznej wysokości. Do tego Chińczycy dokładają swój własny, 13-litrowy silnik o mocy 500 KM, niemiecką, zautomatyzowaną skrzynię ZF Traxon oraz układ osi 6×4, pozwalający w RPA pracować z dwiema naczepami. Wśród mniejszych elementów można też wymienić kabinę na czterech poduszkach, interder ZF-a, czy układ hamulcowy amerykańskiej marki Wabco. Wszystko to FAW składa w swojej lokalnej, południowoafrykańskiej montowni, a dodatkową zachętą ma być bardzo atrakcyjna cena oraz standardowe trzy lata gwarancji z limitem 600 tys. kilometrów.

A na koniec jeszcze jedno bardzo symboliczne zdjęcie – oto południowoafrykańscy przedsiębiorcy, zapewne potomkowie Holendrów lub Brytyjczyków, dumnie pozujący przy swoich chińskich FAW-ach JH6 oraz JP: