Witam wszystkich w pierwszym noworocznym artykule. Rok 2024 zaczniemy od tematyki, do której sam mam ogromną słabość, mianowicie od bardzo dalekich, wręcz międzykontynentalnych tras. W roli głównej wystąpi pojazd z jednego z krajów arabskich, jego fotografie będą pochodziły z unijnej granicy, a przy okazji postaram się podać kilka wyjaśniających informacji.
Tą ciekawostką jest Mercedes-Benz Actros czwartej generacji, który 29 grudnia, a więc w przedsylwestrowy piątek, stał zaparkowany na serbsko-węgierskiej granicy. Ciężarówka wykonywała akurat trasę do Szegedu, czyli miasta położonego w południowej części Węgier, natomiast jej rejestracje okazały się pochodzić aż z Jordanii. Mowa tutaj o niewielkim państwie Bliskiego Wschodu, leżącym między Izraelem, Syrią, Irakiem oraz Arabią Saudyjską.
Jordania na mapie:
Jak wyjaśniła podwójna załoga jordańskich kierowców, trasy na Węgry są dla nich regularnym zleceniem, zwykle zajmującym około 5-6 dni w jedną stronę. Tak szybkie tempo udaje się utrzymać pomimo konieczności objechania Syrii, gdzie już od 12 lat toczy się wojna domowa. Z Jordanii ciężarówka rusza więc na wschód i przejeżdża przez Irak, a następnie skręca na północ i wjeżdża z Iraku do Turcji, by tam odbić na zachód, już w kierunku Europy. W efekcie na przykład z Ammanu (stolicy Jordanii) do Szegedu trzeba pokonać 4 tys. kilometrów, a przed wybuchem wojny syryjskiej wystarczyłoby 2,8 tys. kilometrów.
Kilka słów wyjaśnienia należy się też samej ciężarówce, wszak myśląc o Mercedesie z kraju arabskiego wiele osób spodziewałoby się bardzo starego egzemplarza, mocno odbiegającego od ciężarówek widywanych w Europie. Jordania jest jednak jednym z najbardziej rozwiniętych krajów Bliskiego Wschodu, co znajduje swoje odzwierciedlenie także w transporcie. Poza tym jordańscy przewoźnicy zostali objęci przepisami, które stopniowo eliminują z dróg wiekowe ciężarówki. Po pierwsze, do samej Jordanii nie można sprowadzić pojazdów starszych niż 5-letnie, co skutkuje napływem europejskich ciągników Euro 6. Poza tym jednym z głównym kierunków jest dla Jordańczyków sąsiednia Arabia Saudyjska, gdzie od 2021 roku nie przepuszcza się przez granicę ciężarówek żadnych starszych niż 20-letnie.
Dla zainteresowanych dodam, że przewozy między krajami europejskimi a Jordanią nie są niczym nowym. W latach 70-tych oraz 80-tych, gdy w Europie trwał boom na bliskowschodnie trasy, na jordańskich drogach pojawiło się wielu kierowców oraz przewoźników z naszego kontynentu. Wykonywali oni zarówno przewozy docelowe (gdzie Jordania uchodziła za stosunkowo szybki i mało problematyczny kierunek), jak i jechali przez Jordanię tranzytem, w kierunku wspomnianej już Arabii Saudyjskiej (która z kolei uchodziła za kierunek dosyć uciążliwy, o czym pisałem tutaj).
Omawiane zdjęcia przekazał mi Adam Korus, który sam jest przewoźnikiem lubiącym nietypowe i bardzo dalekie kierunki. O jego trasach pisałem w następujących artykułach: Trasa ciężarówką z Polski do Islandii – niemal miesiąc w drodze i 5 dni na promach oraz Raz Islandia, raz Maroko, czyli kolejna relacja z ciekawej, bardzo dalekiej trasy