Protest na granicy z Ukrainą nadal trwa – kolejki, wypadki oraz brak porozumienia

Fot. OSP Medyka

Powyżej: zdarzenie z miejscowości Hurko pod Przemyślem

Protest przewoźników na ukraińskiej granicy nie tylko doczekał końca 2023 roku, ale też kontynuowany jest w roku 2024. Już wkrótce upłyną okrągłe dwa miesiące od rozpoczęcia akcji, a żadnego porozumienia, które mogłoby zażegnać problem, niestety nadal nie widać.

Według dzisiejszych doniesień, podawanych przez chełmską policję, tylko do granicy w Dorohusku czeka kolejka złożona z około 600 ciężarówek. Uwzględniając przepustowość blokad, może to oznaczać blisko 10 dni podjeżdżania. Innym wymownym przykładem może być kolejka do granicy w Korczowej, która w ostatnich dniach grudnia sięgnęła aż do zachodnich przedmieść Rzeszowa (oczywiście z uwzględnieniem stref buforowych, tworzonych dla utrzymania płynności lokalnego ruchu).

Niestety, w kolejkach dochodzi też do niebezpiecznych sytuacji, jako że wiele ciężarówek stoi w kolejkach bez włączonego oświetlenia. Po niedawnym zderzeniu z udziałem Autosana H9, opisywanym tutaj, 29 grudnia miało miejsce kolejne, tym razem z udziałem Mercedesa Sprintera. Najechał on na tył nieoświetlonej ciężarówki, która stała na jezdni drogi krajowej nr 28, w okolicach Przemyśla. Kierowca Mercedesa został przy tym ukarany mandatem za spowodowanie kolizji, natomiast kierowcę ciężarówki ukarano za wykonywanie postoju bez wymaganego oświetlenia.

Wszystkie te utrudnienia utrzymają się na drogach, gdyż postulaty protestujących przewoźników pozostają niespełnione. Mowa tutaj przede wszystkim o przywróceniu systemu zezwoleń dla firm z Ukrainy lub ewentualnie wprowadzeniu podobnego rozwiązania zastępczego. Zwolnionych z zezwoleń Ukraińców oskarża się przy tym o wykonywanie kabotażu lub przerzutów, tak bardzo dotkliwe dla rynku, że dodatkowy protest w tej sprawie odbył się ostatnio nawet w Szczecinie. Poza tym protestujący chcą ostrego nadzoru nad firmami transportowymi zakładanymi w Polsce przez pozaunijny kapitał, a także wyłączenia systemu elektronicznej kolejki, obowiązującego na powrotach z Ukrainy. W tym ostatnim powstają bowiem tak ogromne opóźnienia, że jeszcze przed jakimikolwiek blokadami i protestami polskie ciężarówki czekały na wjazdy z Ukrainy po 10-15 dni.