Ciągniki siodłowe z silnikami typu V16 – 22 litry pojemności i przedłużanie nadwozia

Powyżej: silnik Detroit Diesel 16V92

Dokładnie 94 lata temu, w styczniu 1930 roku, amerykańska firma Cadillac wprowadziła do oferty pierwszy w historii samochód z silnikiem V16. Wówczas była to jednostka o pojemności 7,4 litra, tankowana benzyną, zasilana przez dwa gaźniki i przeznaczona dla ekskluzywnych aut osobowych. Czy natomiast układ V16 pojawił się także wśród dalekobieżnych ciągników siodłowych, jeżdżących po drogach publicznych? Na to opowie nam Krystian Pyszczek, w swoim poniższym artykule.

Aby poznać tą historię należy udać się w podróż w przeszłość, a konkretnie do USA lat 70-tych oraz 80-tych. Ameryka od zawsze była ojczyzną wielkich i mocnych silników, a sytuacja ta miała odzwierciedlenie także w branży transportowej. Swego czasu niezwykle popularne były tam dwusuwowe jednostki marki Detroit Diesel, oferowane w widlastych wariantach 8- i 12-cylindrowych. Już pół wieku lat temu potrafiły one wykrzesać około 400-500 koni mechanicznych, a więcej ich specyfice mogliście przeczytać w tym tekście: Ciężarówki z dwusuwowymi silnikami diesla – Detroit Diesel z serii 71 oraz 92, a także ich cechy szczególne. Byli jednak kierowcy, dla których nawet V8 lub 12 nie wystarczało, przez co pojawiały się też bardziej oryginalne projekty, takie jak pewien czerwony Peterbilt 359.

Fabryczny Peterbilt 359:

Egzemplarz z dwusuwowym V16:

Na temat tej konkretnej ciężarówki wiadomo dosyć niewiele, a wszelkie informacje jakie udało mi się zdobyć pochodzą od relacji osób, które z tym egzemplarzem miały bezpośrednią styczność. Wiadomo na pewno, iż ciężarówka ta zaczynała życie jako standardowy 359 z podstawowym wariantem maski, gdzie długość liczona od przedniego zderzaka do tylnej ściany szoferki wynosiła 302 centymetry. Z tego sama maska miała około 130 centymetrów. Co więcej był to tak zwany glider kit (z ang. „szybowiec”), czyli ciągnik fabrycznie sprzedawany bez jednostki napędowej. Przez długie lata zakup takiej ciężarówki umożliwiał kierowcom samodzielny montaż dowolnego silnika, także używanego. Więcej na tematy gliderów pisał Filip dopiero co pisał w następującym artykule: 6-letni ciągnik z ponad 20-letnim silnikiem – 350 tys. dolarów za legalną prostotę

Wracają jednak do meritum. Uzupełniając swojego glidera, właściciel tego Peterbilta zdecydował się na bardzo nietypową jednostkę. Mowa tu o dwusuwowym motorze Detroit Diesel 16V92, czyli 24,14-litrowym potworze o układzie V16. W zależności od wersji generował on od 730 KM do nawet 960 KM mocy maksymalnej, a maksymalny moment obrotowy mógł wynosić od 3213 do 3735 Nm. Oprócz niesamowitych osiągów niezwykłe wrażenie robiły także wymiary jednostki: potężny dwusuw miał aż 2 metry długości, 1,2 metra szerokości, 1,5 metra wysokości, a jego masa dochodziła do nawet 2,2 tony! Nic zatem dziwnego, iż silnika tego nie oferowano nigdy fabrycznie w samochodach ciężarowych. Zamiast tego służył głównie do napędu maszyn przemysłowych czy średniej wielkości łodzi.

Aby zmieścić tak ogromny motor do modelu 359, konieczne było przesunięcie kabiny i przedłużenie maski o 70 centymetrów. W efekcie cała osłona silnika miała aż 2 metry długości! Na tym jednak nie kończyły się modyfikacje dokonane w tym konkretnym egzemplarzu. Właściciel z jakiegoś powodu – tu podejrzewam inspirację słynnymi hot rodami – postanowił dodatkowo obniżyć dach kabiny kierowcy oraz sypialni przez co ciężarówka wizualnie sprawiała wrażenie jeszcze dłuższej. Co jednak ciekawe, podobno odbyło się to bez większego uszczerbku na przestronności, bowiem podłoga kabiny też została specjalnie obniżona.

Pomimo tak ekstremalnych modyfikacji, prezentowany pojazd był przeznaczony do pracy. Według zebranych informacji, na co dzień wykorzystywano go do transportu ciężkich elementów stalowych. Ciągnik był przy tym podobno bardzo głośny i niesamowicie paliwożerny, choć pod względem osiągów nie miał sobie równych. Nawet z bardzo wysokim tonażem był w stanie osiągnąć na prostej 100 mph, czyli 160 km/h. W późniejszych latach przerobiony Peterbilt zmieniał natomiast właścicieli, przy czym podobno przetrwał do dnia dzisiejszego, choć z innymi silnikiem. Z biegiem lat zamontowano mu bowiem bardziej standardowego Caterpillara 3406, z sześcioma cylindrami w rzędzie.

Standardowy Freightliner Classic XL:

Egzemplarz z silnikiem V16:

Na tym artykuł nadal się nie kończy, gdyż w amerykańskiej branży zasłynął jeszcze jeden ciągnik z silnikiem V16, tym razem już wiele bardziej znany. Mowa tu o Freightlinerze Classic XL z 1999 roku, należącym do przedsiębiorstwa Werner Enterprises.

Sam Werner jest jednym z największych przewoźników w USA, a sama firma raczej nie kojarzy się z klasycznym podejściem do transportu. Na co dzień użytkuje bowiem ogromną flotę aerodynamicznych ciągników w popularnych konfiguracjach, stosunkowo tanich w zakupie i ekonomicznych w eksploatacji. Werner jest też jedną z tych amerykańskich firm, które dobrowolnie wyposażyły swoje pojazdy w ograniczniki prędkości, znacznie ograniczając swobodę pracy kierowców. Niemniej w aspekcie promowania swojej działalności, a także uczestnictwa w zlotach, nawet w tak ogromnej korporacji postanowiono sięgnąć po coś wyjątkowego, właśnie w postaci 16-cylindrowego Freightlinera.

Podobnie jak w przypadku omawianego wcześniej Peterbilta także tutaj zastosowano ponad 24-litrowy motor 16V92. Co więcej, dzięki dołożeniu większych turbosprężarek uzyskał moc co najmniej 1100 KM! Za przekazanie tej mocy odpowiada manualna, niezsynchronizowana, 16-biegowa skrzynia Eaton Fuller. Poza tym ciągnik ma aż 7,6-metrowy rozstaw osi, długi nawet jak na amerykańska realia. Jest to oczywiście zasługą bardzo długiej maski, która została znacząco przedłużona względem fabrycznego Freightlinera.

Tak jak wspomniałem jest to pojazd wystawowy, który nie uczestniczy w codziennej pracy. Dlatego, pomimo 25 lat na karku, może się on poszczycić przebiegiem na poziomie zaledwie 6500 kilometrów. To nie oznacza jednak, iż jego kierowca nie musi mierzyć się z trudnościami typowymi dla operatorów tradycyjnych zestawów: ciągnik podobno dosyć często przyciąga uwagę amerykańskiego Departamentu Transportu (odpowiednik naszego ITD), który już niejednokrotnie wystawił mandat… za zbytnie obciążenie przedniej osi. Wynika to z faktu, że Amerykanie stosują z przodu osie zaledwie 5,5-tonowe, a sam silnik waży tutaj przecież ponad 2 tony. Mimo to Werner nie zaprzestał eksponowania tego pojazdu, a filmy z jego prezentacji możecie obejrzeć poniżej.

Nagranie ze zlotu w 2023 roku:

Dla dociekliwych, polska prezentacja Detroita V16: