Ciągniki siodłowe bez hamulców przedniej osi – legalne do 1980 roku, nadal na drogach

Ciężarówka bez hamulców na przedniej osi to brzmi jak historia z inspekcyjnego komunikatu. Jak się jednak okazuje, przez wiele lat takie rozwiązanie było legalne i do dzisiaj można spotkać je na drogach.

Ciężarówki, w tym głównie ciężkie ciągniki siodłowe bez przednich hamulców zdobyły ogromną popularność w Stanach Zjednoczonych. Obowiązek stosowania hamującego przodu pojawił się tam dopiero w połowie 1980 roku, wywołując przy tym ogromną falę niezadowolenia. Wielu kierowców odmawiało obsadzania nowych ciągników, obawiając się dodatkowych hamulców. Powszechne były też przypadki niefabrycznych modyfikacji, w postaci odłączania przednich hamulców, obejmowania ich dodatkowym wyłącznikiem, czy też instalowania ograniczników siły hamowania. To ostatnie rozwiązanie zapewniało zauważalną siłę hamowania przodem tylko przy bardzo głębokim wciśnięciu środkowego pedału.

Skala powyższych modyfikacji stała się tak duża, że w kolejnych lata dodatkowo zaostrzano przepisy, uniemożliwiając ingerencje w przednie hamulce. Choć z drugiej strony, nigdy nie wprowadzono obowiązku instalacji przednich hamulców do pojazdów sprzed zmiany prawa. Ciężarówki wyprodukowane przed 25 lipca 1980 roku, wyposażone w trzy lub więcej osi, do dzisiaj nie muszą posiadać jakichkolwiek hamulców przednich kół. Mogą przy tym pracować w regularnym transporcie i bez problemu przechodzą badania techniczne. I choć dzisiaj w większości są to już zabytki, to jeszcze 10-20 lat temu widywano je w normalnych przewozach.

Peterbilt 352 z 1975 roku bez przednich hamulców, w Polsce:

Skąd natomiast wziął się ten pomysł? Wszystko odnosiło się do blokowania kół, które przed wprowadzeniem ABS-u było bardzo powszechnym zjawiskiem. Jak wiadomo, zblokowanie przednich kół odbiera sterowalność i ruchy kierownicą nie przekładają się na skręt pojazdu. Dlatego Amerykanie przez wiele lat uważali, że lepiej w ogóle nie mieć hamulców przy przednich kołach niż ryzykować ich zblokowanie. Stąd też wzięły się wspomniane wyłączniki lub ograniczniki. Kierowcy odłączali przednie hamulce głównie na śliskiej nawierzchni, gdy ryzyko zblokowania przodu wyraźnie rosło. Ograniczniki miały zaś sprawiać, że przednie koła nie blokowały się w codziennym, umiarkowanie silnym hamowaniu, na przykład na wzniesieniach.

Dodatkowym argumentem za brakiem przednich hamulców było spopularyzowanie w Ameryce ciągników siodłowych o układzie 6×4, z dwiema tylnymi osiami na „bliźniakach”. Wychodziło się przy tym z założenia, że dwie tylne osie z hamulcem zupełnie wystarczą i nie ma potrzeby rozszerzania układu także na oś przednią.

Wielu ekspertów było jednak zupełnie innego zdania, co w końcu doprowadziło do zmiany prawa. Tutaj główny argument był taki, że trzecia hamująca oś drastycznie zwiększy siłę hamowania, skracając drogę zatrzymania pojazdu. Mówiono też o poprawie stabilności hamowania, zwłaszcza przy nierównym rozłożeniu nacisków na osie. Jednocześnie wskazywano na dwa amerykańskie stany – Kalifornię oraz Pensylwanię – gdzie hamujący przód stały się obowiązkowy z kilkuletnim wyprzedzeniem. W żadnym z nich nie zaobserwowano niebezpiecznych zdarzeń wynikających ze stosowania przednich hamulców i to w praktyce obaliło argumenty przeciwników nowego prawa.

Na koniec dodam, że powyższa dyskusja ostatecznie wygasła dopiero z wprowadzeniem systemu ABS. Ten skutecznie wyeliminował blokowanie kół przy hamowaniu i pozwolił zachować sterowalność pojazdem. Co jednak ciekawe, Amerykanie czekali na ten ABS wyjątkowo długo – stał się on obowiązkowym wyposażeniem nowych ciężarówek w 1997 roku, a więc 6 lat później niż w Europie.

Źródła zdjęć: Kenworth K100 podbijał kiedyś europejski rynek – lata 70. oraz 90. na przykładach oraz Ciągnik z silnikiem V12 pod autotransporter – do Opola przeniósł się aż z Nevady