Chińskie ciężarówki dwukrotnie tańsze od europejskich – tak wygląda irański rynek

Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego przygotował dłuższy felieton o tym, jak Rosja staje się gospodarczo i technologicznie drugim Iranem. Zainteresowani znajdą ten tekst na łamach „Rzeczpospolitej”, pod tym linkiem. By natomiast wpisać się w ten bardzo aktualny temat, postanowiłem przygotować artykuł o cenach ciężarówek na irańskim rynku.

Główna konkurencja toczy się w Iranie czterema grupami pojazdów. Pierwsza z nich to nowe pojazdy chińskie, często składane lokalnie, w irańskich montowniach. Druga grupa to używane ciężarówki europejskie, maksymalnie kilkuletnie i zwykle reprezentujące marki Volvo Trucks, Scania, DAF oraz Renault Trucks. Trzecia grupa to europejskie ciężarówki nowe, głównie marki Volvo Trucks, która jest na irańskich  rynku wyjątkowo mocno zakorzeniona, a nawet do 2018 roku miała tam swoją montownię. Stąd też kontynuowanie irańskiej dystrybucji na przykład nowego „FH-acza”. A do tego mamy czwartą grupę, która jest najliczniejsza na drogach, ale z uwagi na ogromną różnorodność i trudne w uśrednieniu ceny nie wystąpi w tym zestawieniu. Mowa tutaj o ciężarówkach starych i budżetowych, jak te pokazywane w następującym tekście: Kamazem V8 i irańskim Dongfengiem w trasy dalekobieżne – co jest lepsze?

Chińskim okrętem flagowym jest obecnie w Iranie ciężarówka o nazwie Dima. Pojazd ten jest produktem chińskiej marki Jac, choć egzemplarze na rynek irański pochodzą z lokalnej montowni. Co też charakterystyczne, Dima do złudzenia przypomina Mercedesa Actrosa czwartej generacji, zarówno z zewnątrz, jak i w środku. W przypadku marki Jac to niestety nie dziwi, gdyż producent ten ma wieloletnie tradycje nielegalnego kopiowania zachodniego designu. Technicznie Dima wyraźnie różni się jednak od Actrosa, otrzymując silnik Cumminsa, skrzynię biegów ZF-a oraz chiński most napędowy. Ten ostatni ma być jednak na tyle słaby, że Irańczycy opanowali już podmienianie go używanymi mostami z… Actrosów.

Fabrycznie nowy ciągnik marki Dima, z 490-konnym silnikiem i wysoką kabiną sypialną, to w Iranie wydatek 4300000000 irańskich Riali. W przeliczeniu oznacza to 99,5 tys. euro.

Wśród ciężarówek używanych coraz większe zainteresowanie wzbudzają w Iranie DAF-y XF oraz Renault Gamy T. Co prawda dostęp do części zamiennych ma być tutaj znacznie gorszy niż w przypadku marek szwedzkich, ale za to ceny zakupu wypadają dużo bardziej atrakcyjnie. Co też ciekawe, w obu modelach Irańczycy wybierają głównie w wariantach ze stosunkowo mocnymi silnikami, 13-litrowymi, rozwijającymi co najmniej 480 KM. Normą są też najwyższe kabiny, w przypadku Renault Trucks nawet o płaskiej podłodze.

4-letnie Renault T480, zarejestrowane już w Iranie, kosztuje tym kraju średnio 5500000000 Riali, czyli 127 tys. euro. Również 4-letni DAF XF 480, także zarejestrowany już w Iranie, kosztuje średnio 6000000000, czyli 139 tys. euro.

Ostatnia grupa to ciężarówki nowe. Tutaj przykładem będzie wspomniane już Volvo FH, w wersji 500-konnym silnikiem oraz z nowym przodem nadwozia, tym o charakterystycznych, wąskich światłach. Ciężarówki tego typu cieszą się w Iranie dużym prestiżem i mało kto może sobie na nie pozwolić, choć faktem, że pewne ilości nie przestają trafiać na drogi. Można je spotkać głównie w najcięższych zastosowaniach, gdzie liczy się duża wytrzymałość.

Fabrycznie nowe Volvo FH 500, mające formę dwuosiowego ciągnika i w pełni gotowe do wyjechania na irańskie drogi (z uiszczonymi wszystkimi opłatami) kosztuje w Iranie średnio 8500000000 Riali. To równowartość około 170 tys. euro.

I tak dochodzimy do podsumowania. Nowa ciężarówka chińska kosztuje w Iranie o połowę mniej niż czteroletnia ciężarówka europejska i aż dwukrotnie mniej niż fabrycznie nowy pojazd europejskiej marki. To naprawdę gigantyczna różnica, choć bynajmniej nie wynika ona z tego, że chińskie pojazdy są tam wyjątkowo tanie. Wręcz przeciwnie, chińska ciężarówka kosztuje na irańskim rynku podobne pieniądze, jak europejska ciężarówka w Europie. Za to ceny europejskich pojazdów są w Iranie kolokwialnie mówiąc „z kosmosu”, co ma związek z podatkami i ograniczeniami wwozowymi. Regularnie zdarzają się bowiem okresy, gdy europejskich ciężarówek po prostu nie można sprzedawać do Iranu, z uwagi na sankcje i zakazy którejkolwiek ze stron.

Źródło statystyk cenowych oraz zdjęć: bakamion.ir