Niemieckie BAG, znane między innymi z kontrolowania ciężarówek oraz sprawowania nadzoru nad opłatami drogowymi, już za trzy tygodnie odejdzie do historii. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, miejsce tej służby zajmie nowy urząd, znany pod skrót BALM. Ile natomiast trzeba będzie to zapłacić? Kwota jest naprawdę niemała, o czym właśnie poinformował niemiecki magazyn „Eurotransport.de”.
Zmiana z BAG na BALM będzie oznaczała między innymi wymianę oznakowania na radiowozach, czy też wywoła dodatkowe prace o charakterze administracyjnym. Stąd łączny koszt, który oszacowano na 389 tys. euro (około 1,8 miliona złotych). Dla porównania, to równowartość kar, które BAG nakładało na przewoźników w ciągu ponad dwóch miesięcy prowadzenia dużych akcji kontrolnych. Tak dla porównania, w czerwcu duże akcje BAG skutkowały karami na 157 tys. euro, a w lipcu było to 143 tys. euro, czyli łącznie wynik dla tych dwóch miesięcy wyniósł 300 tys. euro.
Na co dokładnie pójdą te pieniądze? BALM po prostu przejmie kompetencje po BAG, więc wszystko obija się tak naprawdę o samą nazwę. BAG to bowiem skrót od Bundesamt für Güterverkehr (Federalny Urząd Transportu Towarowego), wskazując na sprawy związane typowo z przewozem towarów. Kiedyś faktycznie pasowało to do charakteru pracy tej służby, ale w ostatnich latach dopisano do tego wiele innych obowiązków, jak na przykład koordynowanie dopłat do ekologicznych środków transportu. Dlatego też niemiecki rząd postanowił zmienić nazwę na znacznie szerszą, mianowicie Bundesamt für Logistik und Mobilität (Federalny Urząd Logistyki i Mobilności), w skrócie właśnie BALM.
Na koniec dodam, że poza nową nazwą niemieccy inspektorzy zaczynają otrzymywać także nowy sprzęt. To radiowozy o niespotykanym dotąd stopniu zaawansowania, bez zatrzymywania zdolne zmierzyć na przykład wysokość ciężarówki, czy też temperaturę pracy jej hamulców. Szerzej wyjaśniałem to w następującym tekście: BAG zbroi się w ultranowoczesne radiowozy – cały szereg pomiarów bez zatrzymywania
