Autotransportery na Gruzję, Rosję i Armenię, czyli nowe Volvo FH 420 z płaskim dachem

Gdy na rynku pojawi się nowy model, uwielbiam wyszukiwać nietypowych egzemplarzy. I tak trafiłem na pięć egzemplarzy nowego Volva FH, których raczej nikt nie zamówiłby w tej konfiguracji w Polsce.

W naszych autotransporterach toczy się walka o każdy centymetr. Dlatego przewoźnicy zamawiają niższe Volvo FM, umieszczając dodatkowy pokład na dachu. Ponadto nasze ciągniki otrzymują zabudowy, przekształcając się według prawa w ciężarówki z przyczepami. Dzięki temu limit długości zestawu może zwiększyć się do 18,75 metra. A jak wygląda to od strony technicznej oraz co dzieje się w tej sytuacji z siodłem, wyjaśniałem na początku pandemii, w tym artykule: Autotransportery: jak wyglądają te ciągniki, jak zdjąć zabudowę i jak montowane są siodła

Dla porównania, wnętrze nowego FM oraz nowego FH:

Na Wschodzie takie kombinacje okazuje się niepotrzebne. Tam limit długości zestawu to 20 metrów, także dla zestawu z naczepą. Dlatego dla swojego rosyjskiego oddziału niemiecka firma BLG Logistics zamówiła większe Volva FH, z wysoko umieszczonymi kabinami. Na dachu przewiozą one co najwyżej spojlery, na siodłach pojawią się pełnoprawne naczepy, a kierowcy będą mieli znacznie więcej miejsca niż ich unijni koledzy. Przede wszystkim tunel silnika będzie niższy, co wyraźnie ułatwi poruszanie się po wnętrzu.

Za ciągnikami pojawią się naczepy włoskiej marki Rolfo, model Blizzard 3.3. To konstrukcja specjalnie na rosyjski oraz skandynawski rynek, która podobnie jak europejskie autotransportery mieści osiem lub dziewięć samochodów. Ograniczenie jest oczywiście takie, że do większości krajów Europy z czymś takim nie wjedziemy. Pod tym względem nie ma jednak problemu, jako że BLG Logistics wyśle te pojazdy do Rosji, Gruzji oraz Armenii. Będą tam przewoziły nowe samochody, w tym głównie produkty luksusowych marek premium.

Rolfo Blizzard 3.3:

A przy okazji mamy tutaj kilka ciekawostek z zakresu konfiguracji ciągników. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że to Volva FH nowej generacji, ale z żarówkowymi reflektorami. Nie ma więc tak głośno promowanych LED-ów, które trafiają do większości unijnych egzemplarzy. Zastosowano też nieco niższe siodło, na poziomie 105 centymetrów. Było to konieczne by pracować z samochodowymi naczepami. Płaski dach to kwestia troski o aerodynamikę, jako że rosyjskie autotransportery do wysokich nie należą. Pod kabinami mamy natomiast duże, ale stosunkowo słabe silniki, o pojemności 13 litrów i mocy 420 koni.