Scania P360 pod cysternę czy Kenworth T660 w najkrótszej wersji – który ciągnik będzie lżejszy?

Panie i Panowie, rozpoczynamy walkę na kilogramy. W szranki staną dwa zupełnie różne ciągniki, reprezentujące inne podejście do odchudzania w transporcie. Pierwszy z tych pojazdów to europejska Scania przeznaczona do pracy z kontenerami-cysternami. W drugim narożniku stanie zaś amerykański Kenworth, sprawdzony do Europy, by przewozić tu ładunki szkła.

Holenderskie przedstawicielstwo marki Scania pochwaliło się ostatnio wydaniem dwóch ciągników siodłowych typu P360. Samochody te zachwalane są jako ekstremalnie lekkie, co związane jest z ich przeznaczeniem. Będą one woziły kontenery w formie cystern, a więc każdy kilogram ładowności jest tu na wagę złota.

By maksymalnie odchudzić swoje nowe pojazdy, firma transportowa RTE zdecydowała się na dzienną kabinę typu CP17. Powinna ona wystarczyć, jako że ciężarówki będą jeździły krótkich trasach, mając kierowców w systemie zmianowym.

Wybrano też niewielki silnik, mający tylko pięć cylindrów oraz 9 litrów pojemności. Mowa tu o najmocniejszym wariancie tej jednostki, oferującym 360 KM. Scania wylicza, że w porównaniu do 370-konnego silnika o pojemności 13 litrów, oszczędność wynosi 230 kilogramów. Choć oczywiście kierowca odczuje to w charakterystyce mocy.

Zbędne kilogramy oszczędzono też na płynach i zbiornikach. Zapas paliwa może tu wynosić zaledwie 350 litrów, a ponadto pomniejszono nawet zbiornik AdBlue. Do tego zastosowano też lżejsze, aluminiowe felgi. Na czym jednak nie oszczędzano, to komfort kierowców. Samochody mają więc bogato wyposażone wnętrza, z luksusowym wariantem fotela, największym wariantem systemu multimedialnego oraz rozbudowanym zestawem głośników.

Wynik? 6597 kilogramów oficjalnej masy własnej.

Druga propozycja to ciężarówka z kabiną sypialną oraz pełnowymiarowym, 13-litrowym silnikiem. Wszystko w wykonaniu amerykańskiej firmy Kenworth, na specjalne zamówienie znanego przewoźnika Emons Group.

Ten samochód opisywałem już dwa lata temu i był on wówczas niemałą sensacją. Jak możecie przeczytać tutaj, Emons Group postanowiło wypróbować Kenwortha T660 jako alternatywę dla małych Scanii oraz Actrosów. Nie miał to być żaden samochód pokazowy, czy też firmowa maskotka. T660 miało prostu na siebie zarabiać, przewożąc najzwyklejsze ładunki. Jego główną zaletą miała zaś być ekstremalnie niska masa własna, wynikająca z faktu, że Amerykanie budują swoje ciężarówki głównie z aluminium.

Czy eksperyment się udał? Niestety, chyba nie do końca. Ledwie bowiem minęły dwa lata i licznik przekroczył pierwsze 100 tys. kilometrów, a Emons Group już pozbywa się swojego „amerykańca”. Na sprzedaż wystawił go holenderski dealer marki DAF – ten sam, który dwa lata temu opisywany pojazd dostarczył. Swoją drogą, przedsiębiorstwo to miało być stałym dostawcą Kenwortha na Europę, lecz od końca 2016 roku nic nowego się w tym temacie nie wydarzyło.

Cena białego ciągnika nie jest znana. Wiadomo jednak, że wyposażono go w silnik zgodny z normami emisji spalin Euro 6. Jest to jednostka Paccar MX-13, znana także z DAF-a XF i rozwijająca 460 KM. Do tego doszła manualna, typowo amerykańska skrzynia biegów marki Fuller. Ma ona dziesięć przełożeń, w układzie 5+5. Za szoferką znajduje się sypialnia o długości 95 centymetrów, a do tego dochodzi układ osi 4×2.

Oczywiście opisywany ciągnik jest dłuższy, niż pojazdy europejskie. Żeby więc używać go do przewozu ładunków podzielnych, trzeba by podpiąć z tyłu cysternę, wywrotkę, czy też naczepę podkontenerową. Sama firma Emons Cargo ciągała tam zaś naczepę do przewozu szkła, po czym pamiątką jest powyższe zdjęcie. Fotografia pochodzi ze zbiorów Truck-Spotters.eu i została wykonana w niemieckim Kassel, w połowie 2017 roku. Wówczas samochód był oklejony na firmowe barwy, lecz numer rejestracyjny jest dokładnie ten sam.

No dobrze, ale ile to wszystko waży? Pomimo znacznie większych rozmiarów, sypialni oraz większego i mocniejszego silnika, oficjalna masa własna, a więc z pełnym zbiornikiem oraz kierowcą, wynosi zaledwie 6371 kilogramów.

Można by więc powiedzieć, że Kenworth jest tutaj zwycięzcą. Jest tylko jedno „ale” – skoro już po przejechaniu 100 tys. kilometrów Emons Group zdecydowało się na sprzedaż, amerykański pojazd po prostu w Europie przegrał.

Dodatkowe zdjęcia Kenwortha, pochodzące z tego ogłoszenia: