Galeria ciekawych Mercedesów z Norwegii – od Arocsa 3263, po Atego długości osobówki

Trafiłem ostatnio na informację, że Mercedes-Benz świetnie radzi sobie w Norwegii, odnotowując wzrosty udziału w rynku. Firma ma już 10 proc. tamtejszej sprzedaży, oczywiście za Scanią oraz Volvem. Z tej okazji uznałem, że przygotowuje zestawienie Mercedesów, które wyjechały w minionych miesiącach od norweskich dealerów. Jeśli więc lubicie ciężarówki w ciekawych konfiguracjach, nie przełączajcie odbiorników.

Skoro Norwegowie dopuszczają ruch 25-metrowych, 60-tonowych zestawów, od razu spodziewalibyśmy się ciężkich i mocnych ciągników. Okazuje się jednak, że Norwegowie bardzo lubią także model Atego. Zamawia się go dla popularnych w tym kraju mobilnych warsztatów, obsługujących na przykład branżę rolniczą lub wydobywczą. Zamysł też przy tym taki, by ciężarówka była w stanie przewozić ciężkie narzędzia, a nawet miała żuraw HDS umieszczony wewnątrz zabudowy, jednocześnie będąc jak najmniejszym, łatwo mieszcząc się na krętych drogach i taniej pływając promami. W efekcie można więc spotkać takie konfiguracje, jak ten oto 8-tonowy „Smart wśród ciężarówek”, Lub ewentualnie jego nieco większy, 12-tonowy kolega, w którym wysoka kabina sypialna jest niemal wielkości zabudowy.

Na drugim biegunie mamy tak ciekawą maszynę, jak ten Mercedes-Benz Actros 2553. Pozornie jest to zwykle podwozie do przewozu mleka, stosunkowo krótkie, wyposażone w dwie osie skrętne i tym samym bardzo zwrotne. Jeśli jednak przyjrzymy się przednim piastom, zauważymy pewien nietypowy element. To jest Actros z napędem 6x2H, a więc z hydraulicznym, dołączanym napędem przednich kół. Dzięki temu pojazd lepiej poradzi sobie na przykład na śliskiej nawierzchni, a nawet będzie mógł wjechać w nieco bardziej grząski teren, na przykład przy okazji wiejskich roztopów.

A skoro już o terenie mowa, to sporą popularnością cieszy się w Norwegii model Arocs. Często zamawia się go w wersjach czteroosiowych, choć nie są to typowe, znane z naszego kraju „czteroośki”. Zamiast tego Norwegowie polubili się z konfiguracją zwaną tridemem, w której tylny wózek składa się z trzech osi, ostatnie koła mają układ skrętu, a techniczne DMC to zaledwie 32 tony. Coś takiego powszechnie łączy się z urządzeniami hakowymi i dopiero na nie trafiają zabudowy do przewozu materiałów sypkich. Jak na przykład w tym 625-konnym egzemplarzu o oznaczeniu 3263.

Niemiecka marka przyjęła się też w Skandynawii na tyle, że zaczęto jej ufać w kwestii zimowego utrzymania dróg. I tak oto dochodzimy do kolejnego Arocsa, również w formie 32-tonowego tridemu. Samochód ten trafił do pracy jako pługosolarka, mogąc obsługiwać aż dwa pługi jednocześnie. Co też ciekawe, kierowca otrzymał do dyspozycji wysoką kabinę sypialną, a nawet nie zabrakło zakabinowych spojlerów. Choć to akurat w Norwegii rzecz normalna, jako że nawet betoniarki zamawia się tam z sypialniami. Tutaj od razu opiszę więc kolejny przykład, jakim jest betoniarka na bazie Arocsa 3246, z kabiną sypialną oraz popularnym w Norwegii pasem rozładunkowym do betonu, przewożonym na górze zabudowy.

Zdarzają się też przewoźnicy, którzy kupują Mercedesy od kilku generacji. Tutaj pięknym przykładem może być historia Actrosa 2553 dla firmy Johs. Egeland & Sønner. Odbierając ten pojazd, przewoźnik ustawił do zdjęcia także dwa starsze egzemplarze, reprezentujące Actrosy trzeciej oraz drugiej generacji. A że samochody wspólnie będą wyjeżdżały do pracy, mając dokładnie takie same barwy, stworzy to na drogach naprawdę ciekawy widok.

To już natomiast przykład z branży pomocy drogowej, na bazie Mercedesa Actrosa 2546. Samochód ten wyjechał do klienta w rzadko spotykanej wersji silnikowej, oferującej stosunkowo wysoką moc, a przy tym niewielką pojemność skokową. Liczba „46” wskazuje bowiem na 455-konny wariant 10,7-litrowej jednostki, rozwijający 2200 Nm. W 25-tonowej autolawecie, kursującej bez przyczepy, będzie to więcej niż wystarczająco. A dla porównania jeszcze dodam, że bardzo popularne Actrosy z oznaczeniami „45” (na przykład 1845) oferują 449 KM, również mają 2200 Nm, ale ich pojemność skokowa to już 12,8 litra.

Na koniec mamy zaś przykład bardzo ciężkich ciągników do pracy z silosami. Są to trzyosiowe Mercedesy Actrosy 2663, w których obie tylne osie są napędzane, a silniki generują aż 625 KM. Do tego dochodzą największe kabiny typu GigaSpace, również rzadko widywane w parze z silosami. I co ciekawe, wcale nie jest to sprzęt do pracy w trudnych warunkach klimatycznych. Ciągniki 6×4 mają bowiem jeździć po południu Norwegii, na wysokości Oslo.

Wszystkie opisane ciężarówki zostały w ostatnich miesiącach zaprezentowane przez Mercedes-Benz Trucks Norge.