Renault Magnum już od lat udowadnia, że wbrew pozorom nie jest sprzętem tylko na dalekobieżne trasy. Na lokalnych drogach spotkamy sporo egzemplarzy z wywrotkami, w Warszawie stacjonuje ciągnik ze strażacką cysterną, a pod Warszawą można podobno spotkać podwozie zabudowane jako „szambiarka”. Są też osoby, które wręcz zachwalają nadwozie Magnum w lokalnym użytku, z uwagi na niemal wyeliminowany zwis przedni, zmniejszający prawdopodobieństwo uszkodzeń. Nie zmienia to jednak faktu, że widząc Renault Magnum z tak zwaną miejską naczepą byłem kompletnie zaskoczony.
Ten zaskakujący zestaw pojawił się niedawno w niemieckiej firmie transportowej Spedition Claus Giebel. Jest to przewoźnik wyspecjalizowany zwłaszcza w przewozie napojów, w tym także w ciężkiej dystrybucji, przewidującej regularne wjazdy w teren zabudowany. Dlatego też jednoosiowa naczepa kurtynowa, wyprodukowana na zamówienie przez niewielką firmę Krukenmeier Fahrzeugbau, szybko powinna znaleźć tam dla siebie zatrudnienie. Pojazd ten liczy 7,7 metra długości, technicznie zapewnia 16-tonową ładowność, a do tego wyposażony jest w windę rozładunkową, odsuwany dach i bardzo ciekawe, łatwo rozkładające się podpory, wzorowane na nadwoziach BDF.
Dlaczego jednak firma połączyła tę naczepę właśnie z Renault Magnum? W dużej mierze wynika to na pewno z zamiłowania. Nie jest to bowiem zwykła „Magmunka”, lecz ewidentnie jeden z najciekawszych egzemplarzy, jakie nadal można spotkać na drogach. Przekłada się na to świetny lakier, dopasowane dodatki, zadbane detale, a także układ napędowy, który wprawionemu kierowcy może dawać sporo radości z jazdy. Mamy tutaj bowiem 13-litrowy silnik DXi Euro 5, pochodzący już z koncernu Volvo i niefabrycznie wzmocniony do 540 KM. Za nim znajduje się zaś 16-biegowa przekładnia manualna, z którą związany jest napis na osłonie międzyosiowej. Głosi on Profis fahren Schaltgetriebe, czyli w tłumaczeniu z niemieckiego Profesjonaliści jeżdżą z manualną skrzynią.
Dodatkowe zdjęcia: