250-tonowy MAN TGX oraz 770-konna Scania 8×4 – pierwsze sztuki w swoich krajach

Najbardziej specjalistyczne konfiguracje zawsze docierają do dealerów z opóźnieniem. Choć więc do pewnych modeli przyzwyczailiśmy się na drogach, w branży bardzo ciężkiego transportu pozostają one pewną nowością.

Dopiero wczoraj firma MAN poinformowała o pierwszej dostawie 250-tonowego TGX-a na brytyjski rynek. Podkreślam, to ciężarówka zdolna samodzielnie obsługiwać 250-tonowe zestawy, stanowiąca tym samym najcięższą wersję z fabrycznej oferty. Pojazd trafił do firmy transportowej T.W.Bowler i będzie obsługiwał głównie transport ciężkich maszyn budowlanych. Już w pierwszą trasę ruszył z 75-tonową koparką.

Niebiesko-czerwony MAN otrzymał najmocniejszy w gamie, 15,2-litrowy silnik o mocy 640 KM oraz momencie obrotowym 3000 Nm. Za przekazanie napędu odpowiada zautomatyzowana skrzynia ze sprzęgłem hydrokinetycznym i wzmocnionym wałem, a podwozie otrzymało układ 8×4. Na tylnej części ramy znajdziemy zarówno siodło, jak i sprzęg do przyczepy, natomiast z przodu pojawiła się instalacja do pchania ładunków. Jest też największa kabina sypialna, zwana obecnie GX, za którą stanęła „wieżą” ze zbiornikami paliwa oraz elementami układu hydraulicznego i pneumatycznego.

Mniej więcej w tym samym czasie koncernowa siostra MAN-a, czyli szwedzka Scania, dostarczyła pierwszy 770-konny ciągnik ponadgabarytowy na niderlandzki rynek. Bo choć „770-tek” jest w tym kraju już naprawdę sporo, dotychczas były to tylko pojazdy do lżejszego transportu, kupowane głównie dla przyjemności, wizerunku lub dynamiki na bardzo szybkich trasach. Za to pod „gabaryty” nadal dostarczano starsze, 730-konne wersje.

Tym pierwszym pojazdem na rynku jest Scania R770 Highline dostarczona firmie Cerfontaine, również zajmującej się przewozem maszyn budowlanych. Pojazd otrzymał homologację pod maksymalnie 180-tonowe zestawy, a więc oferuje o 70 ton mniej niż MAN. Ma za to znacznie mocniejszy napęd, oferując 770 KM oraz rekordowe 3700 Nm momentu obrotowego. Praca ciężarówki odbędzie się też w transporcie międzynarodowym, a planowane trasy mają prowadzić po Beneluksie, Niemczech oraz Danii.

Jednym z głównych czynników analizowanych przy wyborze tego pojazdu było zużycie paliwa. Oczywiście nikt nawet nie myśli tutaj o 20 lub 30 litrach na 100 kilometrów, ale za to jak najbardziej oczekiwano mieszczenia się w 50 litrach, przy umiarkowanie ciężkich zadaniach. Co też ciekawe, przewoźnik początkowo udał się do dealera po wersję 660-konną, dopiero w miarę konfigurowania pojazdu decydując się na najmocniejszy wariant 770. Poza tym dobrano terenowy pakiet XT, ze wzmocnionym przednim zderzakiem.