13-letnie Volvo FM pokonało 4,1 mln km – wynik z kraju, gdzie zmiennik to obowiązek

Dwukrotnie pisałem już o ogromnych przebiegach, które europejskie ciągniki pokonują w chińskim użytku. Zaczęło się w 2014 roku, gdy 10-letnia Scania 114G osiągnęła 3 miliony kilometrów (tutaj). Wówczas informowało o tym samo chińskie przedstawicielstwo Scanii. Następnie, na początku bieżącego roku, pokazywałem maksymalnie 12-letnią Scanię P380 z przebiegiem niemal 3,3 miliona kilometrów (tutaj). Ten pojazd wyglądał już na naprawdę zmęczony życiem, ale nadal nie przestawał pracować. A dzisiaj pójdziemy jeszcze dalej, jako że bohater artykułu będzie miał na liczniku „czwórkę” z przodu.

Oto Volvo FM 400 z 2008 roku, które w ubiegłym tygodniu, w momencie wykonania zdjęć, miało przebieg 4 091 805 kilometrów. Mówiąc w skrócie, to 13-letni ciągnik z 4,1-milionowym przebiegiem! By osiągnąć taki wynik, samochód musiał przejeżdżać średnio 315 tys. kilometrów rocznie. W chińskich realiach wydaje się to stosunkowo łatwo wykonalne czasowo (zaraz o tym opowiem), ale za to sama wytrzymałość pojazdu oraz intensywność jego użytku mogą robić ogromne wrażenie.

Naprawdę rzadko się zdarza, by ktoś aż tak długo trzymał ten sam ciągnik przy tak intensywnej pracy. Zwykle po kilku latach wstawia się nowy samochód, a starszy odpoczywa przy lżejszych zadaniach. Tutaj wiele wyjaśnia jednak fakt, że jest to Volvo, a więc marka importowana, wyjątkowo droga na tle chińskiej konkurencji. Samochody te sprzedają się w niewielkich ilościach, jak na przykład 4500 egzemplarzy w całym 2020 roku. Jeśli ktoś więc natomiast kupuje w Chinach szwedzki ciągnik, to zwykle robi to z myślą o wyjątkowo ciężkiej, intensywnej lub długotrwałej pracy. Dopiero wtedy może się to opłacać.

A co miałem na myśli z chińskimi realiami? Ciężarówki bez przeszkód mogą osiągać tam 100 km/h, kraj jest ogromny i obfituje w wyjątkowo długie odcinki autostrad, a do tego normą są podwójne obsady. To wręcz kwestia chińskich przepisów, według których każda trasa o dystansie powyżej 400 lub 600 kilometrów (drogi lokalne lub autostrady) musi być wykonywana w podwójnej obsadzie. Ma to na celu zwiększenie intensywności przejazdów, ale też poprawę bezpieczeństwa. W Chinach nie ma bowiem typowych tachografów, więc znaczne przekraczanie norm czasu jest jak najbardziej możliwe. Gdyby kierowcy mogli jeździć w pojedynkę, prawdopodobnie zamieniałoby się to w prawdziwe maratony bez spania.