Znikają kolejki ciężarówek do granicy z Białorusią – transport na wschód wymiera

Takiego widoku jak powyżej nie widziano od kilku miesięcy. Oficjalnie można już więc powiedzieć, że transport drogowy między Polską a Białorusią całkowicie zamiera.

Od kiedy na początku grudnia zamknięto przejście graniczne w Kuźnicy, w związku z kryzysem imigracyjnym, kolejka do sąsiedniego przejścia w Bobrownikach zwykle liczyła po kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin. Rekordzistom zdarzało się czekać nawet dwie doby! Co więcej, część ruchu przeniosła się do Koroszczyna, gdzie normą stało się co najmniej kilka godzin oczekiwania. Dzisiaj natomiast kolejki do Koroszczyna nie ma być wcale, a czas oczekiwania przed Bobrownikami ma wynosić w najgorszym wypadku 10 godzin.

Oczywiście w kolejkach odnotowuje się pewną sezonowość i mogą przy tym zachodzić różne wahania. Tak gwałtowne skrócenie czasu oczekiwania jest jednak kompletnym anomaliom, które trudno tłumaczyć inaczej niż atakiem Rosji na Ukrainę, związanymi z tymi sankcjami, a także strachem wśród przewoźników i kierowców.

Białoruskie ciężarówki, w ostatnich latach wyjątkowo często widywane w Polsce, mogą obecnie nie mieć czego załadować. W końcu unijne firmy masowo wstrzymują swoje operacje biznesowe w Rosji i na Białorusi. Pojawiają się też coraz większe obawy o jakąkolwiek wypłacalność Rosjan, przez co nikt nie chce podejmować się dla nich zleceń. Sami Rosjanie mogą mieć też strach przed „międzynarodówką”, chociażby dlatego, że ich karty płatnicze (Visa i Mastercard) przestały działać poza granicami kraju. Zatankowanie paliwa wrasta wręcz do rangi problemu. Jeśli więc pójdzie tak dalej, propozycja polskich przewoźników – by systemowo utrudnić ruch ciężarówek z Rosji lub Białorusi – nie będzie nawet potrzebna. I bez tego wschodnie zestawy znikną z polskich dróg.

Więcej o propozycji polskich firm transportowych: Polscy przewoźnicy chcą odciąć rosyjski transport – zawieszenie karnetów i zezwoleń