
Meksykański fotograf Alejandro Cartagena postanowił fotografować lekkie ciężarówki od góry. Stworzył w ten sposób album, który przedstawia użytkową motoryzację z bardzo rzadko widywanej strony.
By zrealizować swój projekt, fotograf przez rok pracował na wiadukcie miejskiej autostrady, łączącej biedną północ aglomeracji z bogatym południem. Pojawiał się tam o godzinie 7 rano i w porannym szczycie wypatrywał pickupów oraz lekkich ciężarówek. Następnie fotografował te pojazdy od góry, uwieczniając przede wszystkim zawartość przestrzeni ładunkowych.
W ten sposób udało się fotografować tysiące robotników, każdego poranka zmierzających do pracy na południu miasta. Byli to pracownicy służb drogowych, budowlańcy i ogrodnicy, a także ich szeroko rozumiane zaopatrzenie oraz narzędzia pracy. W momencie wykonania zdjęć wiele z tych osób po prostu spało lub oddawało się rozmowom, choć nielicznym, nie bez zaskoczenia, udało się też zauważyć obiektyw aparatu.

Trzy wykonane w ten sposób fotografie możecie zobaczyć przy tekście. A gdyby ktoś chciał sobie sprawić pełen album, liczący 112 stron i opatrzony podpisem autora, znajdzie go pod tym linkiem. Choć niestety nie jest to tania przyjemność, jako że album kosztuje 80 dolarów, a do tego trzeba doliczyć 50 dolarów przesyłki.
Skoro to strona o samochodach, wypadałoby też opisać motoryzacyjną i prawną stronę takich przewozów. Na zdjęciach występują pojazdy typowo amerykańskie, w tym różnej wielkości pickupy oraz bazujące na nich podwozia zabudowy. Dla przykładu, białe podwozie nad zdjęciem to Chevrolet/GMC C3500. Złoty pickup to Ford F150 z późnych lat 90-tych, a na samym dole mamy Dodge’a Rama w wersji 3500 lub cięższej.
Samo przewożenie osób w przestrzeni ładunkowej nie oznacza tez złamania przepisów. Fotografie wykonano bowiem w Ameryce Północnej, gdzie coś takiego jest powszechne i miejscami też legalne. Dla przykładu, w USA aż 20 stanów dopuszcza taki sposób przewozu osób. Podobnie sytuacja wygląda także w Meksyku.
