Zdalna kontrola tachografu na konkretnym przykładzie z Polski – stwierdzono brak karty

Więcej o tego typu kontrolach, planach rozwinięcia ich w przyszłości, a także technicznej stronie całego przedsięwzięcia, przeczytacie w następującym artykule: Szczegóły dotyczące zdalnej kontroli tachografów – obejmie to też konkretne zapisy. A tymczasem zapraszam pierwszego polskiego komunikatu, który omawia taką kontrolę.

Najbardziej spodobało mi się zdjęcie. Przedstawia ono Renault Master z lat 1997-2003, będące chyba najstarszą generacją radiowozów, jakie znajdziemy jeszcze w ITD. To właśnie na tym wiekowym pojeździe zainstalowano najnowszy sprzęt do kontroli, jaki można znaleźć obecnie w Europie. Były to anteny DSRC, pozwalające na zdalne kontrole tachografów.

Anteny testowano przy punkcie poboru opłat na autostradzie A4 w Gliwicach. Jednym z przejeżdżających pojazdów było tam Iveco Daily z przyczepą, wyposażone w najnowszą generację tachografu. Urządzenie to zdalnie przesyłało informacje o 19 parametrach swojej pracy, a radiowóz odebrał je właśnie poprzez antenę DSRC. W efekcie inspektorzy mogli się dowiedzieć, że tachograf nie ma zalogowanej żadnej karty kierowcy.

By zweryfikować tę informację, samochód został zatrzymany do klasycznej, stacjonarnej kontroli przy drodze. Wówczas tachograf faktycznie okazał się pusty, a kierowca nie rejestrował swojej pracy już od około trzech godzin. Na jaw wyszła też niewłaściwa kalibracja urządzenia oraz brak wypisu z licencji. W efekcie to spotkanie z najnowszą technologią wyceniono na 2 tys. złotych za kierowcy oraz 7 tys. złotych dla firmy.

Kiedy natomiast takie zdalne kontrole staną się normą? Obecnie służby kontrolne dopiero testują anteny, a prowadzenie tego typu kontroli jest dobrowolne. ITD może więc prowadzić takie działania, ale nie jest do tego zobligowane. Inaczej będzie to wyglądało w 2024 roku, gdy prowadzenie zdalnych kontroli stanie się obowiązkowe. W międzyczasie rozszerzeniu ulegnie też zakres zdalnych kontroli. Dzisiaj nie obejmuje on konkretnych zapisów czasu pracy lub jazdy, ale w latach 2023-2025, wraz z kolejną generacją tachografów, takie informacje jak najbardziej zaczną być przekazywane.

Komunikat WITD Katowice:

Czy to będzie oznaczać koniec „losowego” zatrzymywania pojazdów do kontroli? Zapewne jeszcze nie, ale używanie takiego sprzętu w przyszłości mocno skupi uwagę inspektorów na kierowcach, którzy dopuszczają się manipulacji lub nieprawidłowego używania tachografów i ograniczy czas poświęcony na sprawdzanie kierowców bez naruszeń. Już teraz prototyp systemu zdalnej kontroli tachografów testuje śląska ITD. W przypadku jednej z ostatnich kontroli system poinformował o kierowcy jadącym bez karty w tachografie. Pojazd zatrzymano do weryfikacji tego zgłoszenia. Naruszenie to potwierdziło się, a ponadto stwierdzono jeszcze dwie inne nieprawidłowości.

Jedne z ostatnich działań kontrolnych inspektorów z Katowic obejmowały testowanie systemu do wczesnego, zdalnego wykrywania możliwych przypadków manipulacji lub niewłaściwego używania tachografów. Śląski inspektorat jako pierwszy w Polsce testuje tego typu system, który składa się z anteny DSRC, kamery oraz oprogramowania. Antena komunikuje się z tachografem przejeżdżającego w jej zasięgu pojazdu, kamera wykonuje zdjęcie tego pojazdu, a oprogramowanie z odpowiednim interfejsem wyświetla odczytane z tachografu dane oraz obraz pojazdu. System udało się w praktyce przetestować na autostradzie A4 w Gliwicach w pobliżu bramek poboru opłat (PPO Żernica).

Tachograf jednego z pojazdów wysłał sygnał do anteny DSRC o tym, że nie ma w nim zalogowanej karty kierowcy. Inspektor oczekujący tuż za bramkami odczytał te dane na monitorze komputera, obejrzał fotografię tego pojazdu, a następnie zatrzymał go do szczegółowej kontroli. Naruszenie związane z jazdą bez karty jak najbardziej się potwierdziło. Kierowca zespołu pojazdów o łącznej dopuszczalnej masie całkowitej 7 ton wykonywał międzynarodowy transport drogowy i – jak się okazało – od około 3 godzin czasu jazdy nie rejestrował swoich aktywności na karcie za pomocą tachografu. Ponadto stwierdzono, iż ostatnia kalibracja urządzenia rejestrującego nie została wykonana zgodnie z przepisami, oraz że kierowca nie został wyposażony w wypis z licencji przewoźnika. Konsekwencje kontroli to mandat dla kierowcy (2000 zł), oraz wszczęte postępowania w sprawie nałożenia kar na przewoźnika (6500 zł) oraz na osobę zarządzającą transportem (500 zł).