Wyłącznik tachografu wpinany w OBD – więcej informacji na temat bardzo zaawansowanej manipulacji

W nawiązaniu do tekstu:

To był pierwszy taki wyłącznik tachografu w Polsce – urządzenie wpięto w gniazdo diagnostyczne

Informacja o wyłączniku tachografu wpiętym w gniazdo diagnostyczne wzbudziła ogromne zainteresowanie. Jak podało w ubiegłym tygodniu WITD Kielce, miało to być pierwsze tego typu urządzenie, jakie wykryto na terenie naszego kraju. Okazuje się jednak, że cała sprawa jest już znacznie bardziej zaawansowana.

Już miesiąc temu, 21 stycznia 2019 roku, urządzenie tego samego typu mieli zatrzymać funkcjonariusze WITD w Gorzowie Wielkopolskim. Informację na ten temat otrzymałem od jednego z inspektorów, wraz z dokładniejszym wyjaśnieniem.

To lubuskie zatrzymanie miało miejsce na MOP-ie Gnilec przy autostradzie A2 w kierunku zachodnim, w czasie akcji z tego komunikatu. Był to typowy przykład przyłapania kierowcy, który zamierzał rejestrować czas jazdy dopiero od polsko-niemieckiej granicy.

Kierowca został przyłapany na gorącym uczynku, przez co jazdy na wyłączniku nie dało się ukryć. Gdyby natomiast zdążył usunąć go z gniazda OBD, udowodnienie oszustwa byłoby wyjątkowo trudne. Inspektorzy mówią tutaj bowiem o najdoskonalszym wyłączniku, z jakim spotkali się dotychczas. Przede wszystkim, nie pozostawił on żadnych błędów w postaci informacji o usterce nadajnika, przerwie w zasilaniu, czy też przerwaniu zabezpieczeń.

Według zeznań samego kierowcy, przygotowanie tego urządzenia do pracy trwało ledwie 15 minut i odbyło się na zwykłym parkingu. Instalator „zmieniał przy tym coś” w samym tachografie, będącym urządzeniem marki Stoneridge. Koszty jego pracy zależały zaś od marki pojazdu. Za wyłącznik do DAF-a liczył sobie 3 tys. złotych, natomiast w przypadku Volva i Scanii kwota rosła do 5 tysięcy.

Uwagę zwracała też budowa samego wyłącznika. Część wpinana w gniazdo OBD okazała się jedynie czymś w rodzaju przejściówki. Urządzenie to posiadało bowiem wbudowane gniazdo USB, w które wpinany był typowy „pendrive”. Ten ostatni znajdował się na zewnątrz kostki, choć teoretycznie można by go ukryć także w środku większej obudowy.

WITD w Gorzowie Wielkopolskim nie chciało podawać informacji na ten temat zbyt wcześnie, z uwagi na nowatorską konstrukcję urządzenia. Wyłącznik miał zostać przebadany w pełnej tajemnicy, wraz ze skonfiskowanym w czasie kontroli tachografem, nadajnikiem sygnału oraz samym gniazdem OBD. W ubiegłym tygodniu pojawił się jednak wspomniany komunikat WITD Kielce i wszystko wyszło na jaw.

Lubuscy funkcjonariusze nie mają też wątpliwości, że od początku roku już kilkukrotnie trafili na ciężarówki z takimi urządzeniami. W czasie kontroli dawało się po prostu wyczuć, że coś jest nie tak, lecz sama diagnostyka tachografu nie wykazywała śladów po oszustwie, w kabinie nie było śladu po wyłączniku.