Wyjątkowa Scania na 150-lecie firmy – praprawnuk oddał hołd dla żaglowca z torfem

Scania 660ST z trzema fotelami w kabinie, z zabytkowym zbloczem okrętowym pod schowkami i z modelem wózka węglowego zamiast łóżka, to jeden z najbardziej zaskakujących projektów, jakie Holendrzy pokazali w ostatnich latach. Wszystko okazuje się natomiast zwieńczeniem wyjątkowej historii, trwającej już od półtorej wieku i przewidującej szereg paliwowych rewolucji.

Wszystko zaczęło się w 1871 roku, kiedy to Fryzyjczyk Haitze Foppesz Wiersma kupił łódź żaglową o nazwie „De Lastdrager”. Zaczął się on specjalizować w transporcie torfu, powszechnie wówczas wykorzystywanego do ogrzewania domów. Następnie firmę przejmowały kolejne pokolenia, „De Lastdrager” po 55 latach ustąpił miejsca ciężarówkom, a wśród ładunków pojawiały się paliwa kolejnych typów. Wraz z ograniczeniem popularności torfu przyszedł czas na węgiel, z węgla przerzucono się na olej opałowy, następnie zaczęto handlować olejem napędowym dla samochodów, a w 2006 roku firma weszła na nowy wówczas rynek biodiesla oraz paliw syntetycznych. Wtedy też na czele przedsiębiorstwa stanął Germ Wiersma, będący praprawnukiem założyciela.

To właśnie Germ Wiersma, do dzisiaj będący prezesem Wiersma Olie & Techniek, wpadł na pomysł, by uczcić 150-lecie firmy przy użyciu naprawdę wyjątkowej ciężarówki. Pojazd ten miał być jeżdżącym pomnikiem dla historii, oddać hołd samym początkom działalności i przypomnieć o wszystkich rewolucjach energetycznych, które dokonały się w ciągu półtora wieku. Wybrano też dla niego symboliczną nazwę „De Lastdrager II”, odwołującą się do wspomnianej, żaglowej łodzi. W ten sposób rozpoczął się więc wielki, tuningowy projekt, który ostatecznie zajął całe trzy lata i wymagał współpracy wielu różnych specjalistów.

Bazową Scanię 660S Highline odebrano w połowie 2021 roku, a więc w 150. rocznicę istnienia firmy. Pojazd nie został jednak wdrożony do normalnej eksploatacji, lecz kontynuował przechodzenie bardzo zaawansowanych zmian. Przede wszystkim w warsztacie Vlastuin Truckopbouw przebudowano go na układ z silnikiem przed kabiną. Następnie warsztat MWdesigns położył piękny, historyczny lakier, na którym malunki z żaglowcem spotykały się z wymownym motto w języku fryzyjskim (do dzisiaj używanym na północnym zachodzie Królestwa Niderlandów, a więc w historycznej Fryzji). W tłumaczeniu głosi ono „Nie możesz odwrócić kierunku wiatru, ale możesz przestawić żagle”, co doskonale pasuje do opisanych zmian w handlu paliwami.

Zwieńczeniem wszystkiego okazały się natomiast modyfikacje wnętrza, ukończone dopiero w ostatnich dniach, w popularnym warsztacie Special Interior Truck Opholstery. To właśnie tam przygotowano jedyny w swoim rodzaju układ kabiny, zapowiedziany już na wstępie. Jedyne łóżko znajduje się w nim nad szybą przednią, w podwyższeniu dachu, a za to w tylnej części kabiny wstawiono dodatkowy, pojedynczy fotel z pełną regulacją. Wokół niego pojawiły się podświetlane modele dawnego żaglowca oraz wózka do ręcznego transportu węgla. Nad dodatkowym fotelem znajdują się też zabytkowe zblocza żeglarskie, przymocowane do górnych schowków, a podłogę – niczym pokład statku – wyłożono najprawdziwszym drewnem. Poza tym wszystko uzupełniły duże ilości brązowej skóry oraz po prostu tuningowe dodatki. To między innymi trójramienna kierownica z bakelitu, obniżona podstawa pod fotelem kierowcy, polakierowany ekspres do kawy, czy rozbudowany sprzęt audio.

Zdjęcia pokazane przez Special Interior Truck Upholstery: