Wygląda jak MAN i ma ten sam silnik – przesiadka na Sitraki robi Rosjanom różnicę?

Fot. Intra-Logistics

Sitrak C7H to obecnie najlepiej sprzedająca się nowa ciężarówka na rosyjskim rynku. Pochodzący z Chin pojazd wybił się w wyniku unijnych sankcji i bojkotów, które kompletnie sparaliżowały produkcję w Kamazie, a jednocześnie wykluczyły z rosyjskiego rynku tak zwaną „wielką siódemkę”. Czy jednak można powiedzieć, że te sankcje rzeczywistości działają, skoro Sitrak C7H wygląda niczym MAN TGX z innym zderzakiem? W samej Rosji pojawiła się ostatnio odpowiedzi na to pytanie.

Wspomniane podobieństwo do modelu TGX jest zupełnie nieprzypadkowe. Sitrak C7H powstał bowiem w wyniku oficjalnej współpracy między MAN-em a chińskim koncernem CNHTC. Dla Niemców coś takiego oznacza możliwość czerpania dodatkowych zysków, dzięki posiadanym w tej spółce, 25-procentowym udziałom. Za to Chińczycy uzyskali w ten sposób licencję na europejskie kabiny, silniki, czy nawet mosty napędowe. To też zapewne ułatwiło przebicie się na rosyjskim rynku, czyniąc z modelu C7H naturalną alternatywą dla wycofanego MAN-a TGX.

Tak też stało się w firmie Intra-Logistics z Moskwy. Przed sankcjami kupowała głównie ciągniki siodłowe marki MAN, w tym także model TGX bieżącej generacji. Za to pod koniec ubiegłego roku, właśnie w związku z sankcjami, zaczęła dołączać do swojej floty chińskie Sitraki. Sześć pierwszy egzemplarzy pracuje w firmie od około czterech miesięcy i firma postanowiła podzielić się swoimi spostrzeżeniami na ten temat, porównując wczesną eksploatację ciągników z Chin oraz z Niemiec.

Wyniki zużycia paliwa szybko potwierdziły, że C7H oraz TGX korzystają z tego samego, 12,4-litrowego silnika. Spalanie obu modeli okazało się bowiem bardzo zbliżone, z różnicami nieprzekraczającymi 1 litra na 100 km/h. Na takim samym poziomie okazały się też koszty części eksploatacyjnych dla silnika, czy wartość roboczogodzin przeznaczonych na jego obsługę. Mechanicy mają tutaj bowiem do czynienia z tymi samymi podzespołami. Z tym jednak zastrzeżeniem, że interwał olejowy Sitraków wynosi zaledwie 40-50 tys. kilometrów, podczas gdy nowe MAN-y na rosyjski rynek oferowały 70 tysięcy.

Skoro już o różnicach mowa, to Inta-Logistics zwróciło uwagę na problemy jakościowe, dotyczące na przykład ochrony elementów elektrycznych i elektronicznych. Choć więc zarówno Sitraki, jak i MAN-y korzystają ze zautomatyzowanych skrzyni biegów niemieckiego ZF-a, to już dwa nowe „Chińczyki” miały problem ze sterowaniem tą skrzynią, wynikające z dostającego się brudu i wilgoci. W jednym przypadku wymagało to wręcz wymiany całego komputera sterującego. Z tych samych względów szwankuje też oświetlenie, w jednym z ciągników wymagając wymiany kompletnego reflektora przedniego, w drugim zespolonej lampy tylnej. Jeśli natomiast chodzi o chińskie podzespoły mechaniczne, to tutaj pewnym problemem okazało się już smarowanie. Układ jezdny Sitraka nadal posiada bowiem liczne, klasyczne smarowniczki, a firmowi kierowcy musieli zostać wyposażeni w sprzęt do ich obsługi. 

Szybko ujawniło się też kilka błędnie zaprojektowanych elementów, jak na przykład zbyt wysoko wyprowadzone korki wlewu paliwa. Znajdują się one tak blisko naczepy, że w już dwóch ciągnikach uległy uszkodzeniu przy manewrach. Innym przykładem może być też ogrzewanie postojowe, w którym rura pobierające chłodne powietrze została poprowadzona tuż obok rury z powietrzem ciepłym. W efekcie cały system potrafi zwariować i kierowcy skarżą się wówczas na chłód. Błędny okazał się również chiński system podłączenia lodówek, przez co działają one tylko z kluczykiem umieszczonym w stacyjce. Jeśli więc kierowca na kilka godzin opuści kabinę, jego żywność może ulec niebezpiecznemu ogrzaniu. Poza tym zauważono szereg elementów, które w MAN-ach były normą, a Sitraków nie da się z nimi zamówić. To na przykład wskaźniki obciążenia osi, czy czujniki zużycia klocków hamulcowych. 

Mówiąc więc krótko, przesiadka z niemieckich ciągników na chińskie okazała się bardzo zauważalna. Pomimo niewielkich przebiegów, wynoszących po około 50 tys. kilometrów, Sitraki już przyzwyczają firmę do częstszych wizyt w serwisach. Wygląda też na to, że szczególnie problematyczna będzie eksploatacja zimą. Choć Inta-Logistics podkreśla też pewną korzystną różnicę. Otóż typowo chińskie części do Sitraków – te niezwiązane z marką MAN – mają być przynajmniej bardzo tanie. Różnica względem części dla ciężarówek niemieckich bywa nawet kilkukrotna.