Wrażenia z jazdy spalinowym Sprinterem nowej generacji znajdziecie tutaj.
Jak już zapewne zauważyliście, w ostatnich dniach miałem sporo okazji, by jeździć samochodami elektrycznymi. Okazały się to pojazdy bardzo komfortowe i pod wieloma względami przyjazne kierowcy. Jako miłośnik motoryzacji muszę jednak przyznać, że czegoś mi w tym wszystkim brakowało. Owszem, brak hałasu i wibracji mógł cieszyć, ale w zamian za to zniknęło sporo radości z jazdy, z samego faktu panowania nad skomplikowaną maszyną.
Dopiero Mercedesy eVito oraz eSprinter – ostatnie auta z tego testowego maratonu – mile mnie pod tym względem zaskoczyły. Dla obu aut przygotowano bowiem pewną ilość funkcji, które pozwolą kierowcy wykazać się w czasie jazdy. Poza tym Mercedes przygotował też kilka innych rozwiązań technicznych, które również są bardzo ciekawe. Przyjrzymy się więc na czym to wszystko ma polegać.
Zacznę od małego wyjaśnienia. Mercedes-Benz eVito to samochód praktycznie gotowy do sprzedaży. Do pierwszych niemieckich użytkowników trafi jeszcze w tym roku, a kilka miesięcy później nastąpi premiera w innych krajach, w tym między innymi w Polsce. Mercedes-Benz eSprinter to natomiast auto, które nadal znajduje się w fazie przedprodukcyjnej. Zacznie być on wytwarzany dopiero w przyszłym roku, a egzemplarze udostępnione do jazd próbnych nadal nie były ani zarejestrowane, ani w pełni gotowe. Dla przykładu, pod podwoziem nadal brakowało obudowy baterii, a tarcza obrotomierza została po prostu wydrukowana na papierze. Dlatego też Mercedesem eSprinterem wykonałem tylko bardzo krótki przejazd po zamkniętym terenie, a eVito miałem okazję wyjechać na miasto.
Pod względem napędu oba opisywane auta oferują to samo. I jeden, i drugi zasilany jest silnikiem elektrycznym o mocy 114 KM, a baterie ulokowane są pod podwoziem Maksymalny moment obrotowy wynosi 300 Nm, co w obu przypadkach zapewnia umiarkowaną dynamikę. Samochody ani pod tym względem nie rozczarowują, ani nie zachwycają. Oba auta są też bardzo ciche i nie doskwierają piskiem układu napędowego.
Pozostałe dane techniczne różnią się w zależności od modelu. Mniejszy Mercedes-Benz eVito ma 3,2 tony DMC i około 1 tony ładowności. Stosuje się w nim trzy baterie o łącznej pojemności 41,4 kWh, oferujące zasięg od 100-150 kilometrów. Ten maksymalny wynik osiągniemy oczywiście w idealnych warunkach. Co też ważne, eVito można zamówić w dwóch wariantach długościowych. Liczą one 5140 lub 5370 milimetrów, przy przestrzeni ładunkowej od 6 do 6,6 m3.
Większy eSprinter przygotowywany jest w dwóch wersjach – z trzema (41,4 kWh) lub czterema (55,2 kWh). bateriami. Oba warianty mają 3,5-tonowe DMC, ale różnią się ładownością, wynoszącą 1040 lub 900 kilogramów. Inny jest też oczywiście zasięg, wynosząc maksymalnie 115 lub 150 kilometrów. Ładowanie wersji z trzema bateriami potrwa maksymalnie 6 godzin, podobnie jak w przypadku mniejszego eVito. eSprinter z czterema bateriami będzie się natomiast ładował przez 8 godzin. Chyba, że kupimy specjalną superszybką ładowarkę – wówczas 80-procentowe ładowanie skrócimy do zaledwie 45 minut. Co natomiast będzie łączyło wszystkie wersje eSprintera, to tylko jeden typ nadwozia. Mowa tutaj o furgonie z krótkim zwisem tylnym i podwyższonym dachem, mającym 5926 milimetrów długości i 10,5 m3 przestrzeni ładunkowej.
Tyle by było teorii. Co natomiast z odczuciami z jazdy oraz rozwiązaniami praktycznymi, które kierowca obsłuży na co dzień?
Zamawiając eVito lub eSprintera, klient będzie mógł zdecydować się na jedną z trzech prędkości maksymalnych. W zależności od potrzeb, samochód będzie mógł zostać zablokowany na 80, 100 lub 120 km/h. Co za to będzie można dostosowywać na bieżącego, w czasie jazdy, to efektywność układu napędowego. Silnik oraz układ klimatyzacji mogą bowiem pracować w trzech trybach wydajności. Pierwszy z nich daje nam ograniczony maksymalny moment obrotowy i ograniczoną wydajność klimatyzacji. Wówczas zasięg pojazdu rośnie o nawet kilkanaście procent. W drugim mamy otrzymujemy standardowe osiągi silnika i klimatyzacji. W trzecim pojawia się natomiast dodatkowy stopień wciśnięcia pedału gazu, pozwalający na szybsze zwiększenie prędkości.
Mercedesy eVito i eSprinter oferują też cztery tryby rekuperacji, czyli hamowania przy jednoczesnym generowaniu energii. Przełącza się je łopatkami za kierownicą, niczym biegi w samochodzie spalinowym z sekwencyjną skrzynią biegów. Zależność jest taka, że dany tryb inaczej reaguje na puszczenie pedału gazu. Co natomiast ważne, zmiana trybów jest natychmiastowa, pozwalając dostosować hamowanie do nawet najkrótszej sytuacji na drodze.
Przełączniki trybów rekuperacji oraz sprawności napędu:
W pierwszym z trybów, puszczenie hamulca jednoznaczne jest z mocnym hamowaniem silnikiem i najszybszym ładowaniem baterii. Dzieje się to na tyle sprawnie, że hamulca zasadniczego praktycznie nie trzeba używać. Sam przyznam, że w czasie 20-minutowego przejazdu eVitem przez centrum Hamburga, właśnie z wykorzystaniem tego typu, zwykłego hamowania pedałem musiałem dokonać tylko raz. Podkreślę też, że puszczeniu gazu towarzyszy zapalenie się świateł stopu. Bez tego ktoś po prostu mógłby wjechać nam w tył.
Hamowanie silnikiem i ładowanie może też występować na dwóch słabszych poziomach. Skorzystamy z tego na przykład w sytuacji, gdy auta przed nami jedynie delikatnie zwalniają. Czwarty tryb to natomiast zupełnie odłączenie hamowania silnikiem, przy braku jakiegokolwiek ładowania. Gdy w tym trybie puścimy pedał gazu, samochód po prostu się toczy, jadącym niczym auto spalinowe puszczone na biegu jałowym.
A co te tryby hamowania oznaczają w praktyce? Jeśli tylko ktoś będzie chciał, może wykorzystać w elektrycznych Sprinterach swoje doświadczenie w „eco drivingu”. Wówczas nie tylko wydłużymy zasięg, ale będziemy jechali bardzo płynnie. Można się więc poczuć jak w normalnym samochodzie, w którym kierowca ma jeszcze do zrobienia coś więcej, niż tylko trzymanie kierownicy. I to jest tak samo przydatne, jak i po prostu przyjemne i fajne. A jeśli ktoś nie ma ochoty na „zabawę” układem napędowym, chcąc po prostu przejechać z punktu A do punktu B, bez zbędnego myślenia, może nauczyć się jazdy w jednym, ulubionym trybie. Po każdym uruchomieniu silnika auto wraca bowiem do ustawień z poprzedniego przejazdu.
Na koniec mam jeszcze ciekawostkę dotyczącą ogrzewania. By zimą nie ograniczało ono zasięgu o połowę, Mercedes-Benz zdecydował się na pompę ciepła. Działa ona na podobnej zasadzie jak domowe pompy ciepła, kumulując choć śladowe ciepło z układu napędowego i przy pomocy minimalnej ilości energii nadając powietrzu temperaturę do 45 stopni Celsjusza. Co też ciekawe, eVito i eSprintera mogą zostać wyposażone w bardzo wydajne ogrzewanie… siedzeń. Skąd ten pomysł? Niemcy doszli do wniosku, że gorący fotel skutecznie ogrzeje kierowcę, nawet jeśli powietrze w kabinie będzie stosunkowo chłodne. To więc oznacza oszczędność energii, choć oczywiście kosztem ograniczenia komfortu. W końcu stóp, czy dłoni fotelem nie ogrzejemy 😉
Trzecia grzewcza ciekawostka dotyczy natomiast planowania wyjazdów. Jeśli zostawimy auto przy ładowarce, na przykład na noc, możemy zaplanować nasz wyjazd następnego dnia i zażyczyć sobie konkretną temperaturę. Samochód podgrzeje wówczas lub schłodzi kabinę w wyprzedzeniem, w czasie gdy auto będzie jeszcze podłączone do ładowarki. Dzięki temu zużyjemy więc mniej energii w czasie jazdy.
Zestaw trzech baterii oraz komora silnika w eVito: