Włoska kontrola prędkości z tachografu: 2,8 tys. euro za cztery minimalne przekroczenia

W nawiązaniu do tekstu:

Włoski mandat za prędkość odczytaną z tachografu – Francuz zapłacił 3 tys. euro

Kiedy można dostać mandat za prędkość z tachografu – Włosi wyjaśnili swoje zasady

Jeśli chodzi o mandaty za prędkość z tachografu, Włochy wiodą negatywny prym w Europie. Kierowcom zdarza się płacić rekordowe kwoty za stosunkowo niewielkie przekroczenia, wykonane w zupełnie w innym terminie, a nawet w innym kraju.

Sprawa przyciągnęła nawet uwagę Komisji Europejskiej, która zagroziła Włochom wszczęciem oficjalnego postępowania. Włoskie ministerstwo spraw wewnętrznych wydało wówczas konkretne wytyczne, mające uporządkować zachowania służb kontrolnych, a także uczynić kary zgodnymi z unijnymi prawem. Jak jednak przekonał się ostatnio Czytelnik Robert, nadal można przy tym słono zapłacić…

Według tych uporządkowanych zasad, Włosi wystawiają mandat za każde przekroczenie prędkości 90 km/h, odnotowane w tachografie w ciągu minionych 28 dni. Uwzględniają przy tym jednak 6 km/h tolerancji, naliczanej na korzyść kierowcy, zgodnie z przepisami regulującymi dokładność tachografów. I tak też było w czasie kontroli, do której ściągnęła Roberta polizia locale, czyli włoska policja najniższej, lokalnej rangi.

W zapisach tachografu stwierdzono cztery przypadki jazdy powyżej obowiązkowego „odcięcia”, dwukrotnie z prędkością 98 km/h, a także z prędkościami 99 km/h oraz 100 km/h. Było to oczywiście związane ze zjazdami ze wzniesień. Od tego Włosi odjęli po 6 km/h i wystawili kary za przekroczenie dopuszczalnego limitu o dokładnie 2, 3 oraz 4 km/h.

Trzy mniejsze przekroczenia kosztowały po 644,70 euro, natomiast przekroczenie o 4 km/h wyceniono na 859,60 euro – tak  absurdalnie wysokie są włoskie stawki dla samochodów ciężarowych. Łącznie dało to kwotę 2793,70 euro, czyli według obecnego kursu około 13 tys. złotych! Robert musiał też zapłacić na miejscu, z racji bycia obcokrajowcem. Pozostała po tym taka „piękna” pamiątka: