Volvo FMX z napędem gąsienicowym, spotkane na autostradzie – to pojazd do jednej, konkretnej pracy

Jadąc przez Holandię tak naprawdę nigdy nie wiemy, czy zza zakrętu nie wyjedzie jakaś kompletnie wyjątkowa ciężarówka. Mi coś takiego przydarzyło się na początku minionego tygodnia, w czasie testów nowego Mercedesa Sprintera. Jechałem akurat na fotelu pasażera (na dziennikarskich prezentacjach zwykle przypada jedno auto na dwie osoby), gdzieś między Leiden a Rotterdamem, gdy moim oczom ukazało się Volvo FMX z gąsienicowym napędem.

Ciężarówki z gąsienicami na boku kojarzą się głównie z II Wojną Światową. Wówczas zbudowano większą ilość takich pojazdów, chętnie wykorzystywanych chociażby przez Niemców. To Volvo FMX było jednak pojazdem zupełnie cywilnym, a ponadto gąsienica była tutaj uniesiona do góry i samochód jechał normalnie na kołach. Jak więc wytłumaczyć ten wyjątkowy system?

Czerwone Volvo FMX okazuje się być ciężarówką przygotowaną do jednego, bardzo konkretnego zastosowania. Jest to pojazd pracujący przy czyszczeniu dachów na szklarniach, tak popularnych w holenderskiej branży rolniczej. Obiekty te muszą być regularnie czyszczone, w trosce o odpowiedni dostęp światła. Problem jednak w tym, że często stawia się na grząskim terenie, gdzie bardzo trudno dojechać ciężarówką. I właśnie dlatego firma Poot Reiniging zdecydowała się na konstrukcję z napędem gąsienicowym.

W czasie jazdy po utwardzonych drogach, opisywany samochód porusza się na kołach, mając napęd typu 6×2. Kiedy natomiast zjeżdża w trudniejszy teren, gąsienice są opuszczane, koła odrywają się od ziemi i ciężarówką steruje się niczym czołgiem. Chcąc jechać prosto, wprawiamy w ruch obie gąsienice, natomiast przy skręcaniu wystarczy uruchomić jedną z nich. Co też ciekawe, opisywany system można uruchomić zdalnie, stojąc poza samochodem.

Ten dodatkowy napęd podpięty jest do przystawki mocy i korzysta z tego samego silnika, co napęd kołowy. Mowa tutaj o 13-litrowym silniku, rozwijającym moc do 420 KM. Ponadto ciężarówka została też wyposażona w otwartą skrzynię ładunkową oraz żuraw marki Hiab. Jest on odpowiedzialny za umieszczenie maszyny czyszczącej na szklarni, w momencie gdy ciężarówka zdoła już do niej podjechać.

A ile to wszystko waży? Masa własna kompletnego pojazdu to 22,5 tony, przy 29 tonach DMC. Ładowności jest więc niewiele, choć nie jest to tutaj żadna przeszkoda. Ładunek pojazdu ogranicza się bowiem do narzędzi czyszczących, w tym wspomnianej maszyny umieszczanej na dachu. Warto też zwrócić uwagę na kabinę sypialną z podwyższonym dachem. Jest ona tutaj czymś więcej niż kaprysem, gdyż opisywane Volvo regularnie jeździ w dalsze trasy. Pojazd to na tyle wyjątkowy, że klienci na jego usługi trafiają się także w Belgii oraz w Wielkiej Brytanii.

Na koniec jeszcze dodam, że nie jest to pierwsza ciężarówka z gąsienicami we flocie Poot Reiniging. Ten konkretny egzemplarz pochodzi z 2016 roku, natomiast pierwszy FMX z gąsienicami trafił do tej firmy już pięć lat wcześniej. Jak więc widać, rozwiązanie to musi być naprawdę trafione, skoro zdecydowano się na nie po raz drugi.

Ten starszy egzemplarz można zobaczyć poniżej: