Volvo FH12 dostało 14-litrowe V8 – przekładka silnika z klasycznej Scanii serii 1

Fot. Fot. Flat Out Flat Broke – SJM Transport

Powyżej: 14-litrowe V8 już pod kabiną FH12

Volvo FH12 już w ubiegłym roku obchodziło 30. rocznicę swojej premiery. Bez żadnej przesady można więc powiedzieć, że pierwsza generacja tego modelu zasługuje na miano pełnoprawnego zabytku. Niemniej pod względem charakterystyki silnika – jego konstrukcji, zakresu użytecznych obrotów, czy po prostu dźwięku – nawet najstarsze FH12 jest znacznie bliższe współczesnym ciężarówkom niż typowym klasykom. Model ten jako pierwszy w klasie otrzymał bowiem elektronicznie sterowane pompowtryskiwacze. I właśnie tutaj dochodzimy do szalonego projektu, który finalizację ogłosiła wczoraj szkocka firma transportowa J&M Murdoch & Son.

Szkoci wzięli na warsztat Volvo FH12 z 1996 roku, wyposażone w niską kabinę sypialną oraz rzędowy, sześciocylindrowy silnik D12 w wersji Euro 2. Samochód ten pracował przez lata w wesołym miasteczku, co zwykle przekłada się na niewielkie przebiegi. Następnie spędził też kilka lat na postoju, od 2018 roku nie mając ważnego przeglądu. Po takiej przerwie właściwie każda ciężarówka wymagałaby choć małej renowacji, a zakochani w „V-ósemkach” Szkoci wykorzystali to jako okazję do kompletnej zmiany napędowego charakteru. Oryginalny napęd został bowiem usunięty spod kabiny, a jego miejsce zajęły silnik oraz skrzynia biegów z klasycznej Scanii 141. Innymi słowy, Volvo FH12 otrzymało 14-litrowy, 375-konny silnik typu V8, pochodzący z lat 1975-1981.

Przykładowa Scania 141 w czasach nowości:

Dumni autorzy projektu:

Fot. Flat Out Flat Broke – SJM Transport

Film z końcowego fragmentu przekładki:

W realizację tego projektu zaangażowano szereg miłośników oraz specjalistów. Poza samym przedsiębiorstwem J&M Murdoch & Son, które ma już na swoim koncie wiele odrestaurowanych klasyków, do współpracy zaproszono też zaprzyjaźnioną firmę SJM Transport, a także warsztat Porter Exhausts, specjalizujący się w układach wydechowych. Na zdjęciach możecie zobaczyć jak 14-litrowa „V-ósemka” wygląda już po zamontowaniu do „FH-acza”, a końcowy fragment przekładki widać też na powyższym filmie. Od około 8. minuty słychać pierwszą próbę odpalania, a w okolicach 11. minuty ponad 40-letni ostatecznie ożywa, przy akompaniamencie niesamowitego dźwięku.

Oczywiście ktoś może powiedzieć, że taka przekładka nie miała sensu, a więc była pewną formą bezczeszczenia klasyków. W końcu mamy tutaj połączenie silnika oraz kabiny z dwóch kompletnie różnych epok. Tutaj jednak podkreślę, że J&M Murdoch & Son ma naprawdę duże zasługi dla zachowania transportowej historii, przywracając do w pełni oryginalnego stanu kilka różnych modeli obu szwedzkich marek. Znajdziemy tam między innymi dwie odrestaurowane Scanie serii 1, a nawet takiego rodzynka, jak dwuosiowy ciągnik Volvo N12 z silnikiem przed kabiną. Jeśli więc ktoś mógł pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa przy zabawie zabytkami, to na pewno to przedsiębiorstwo.

Oryginalne klasyki z J&M Murdoch & Son:

O ile sama przekładka silnika jest już tutaj gotowa, to omawiane FH12 czeka na pewno jeszcze sporo pracy. Ciężarówka zapewne otrzyma odnowione nadwoziowe, w biało-czerwonych barwach ,charakterystycznych dla J&M Murdoch & Son. Tym samym ciągnik dopasuje się do bardzo różnorodnej floty, obejmującej między innymi czteroosiowe wywrotki, pojazdy do zbiórki odpadów oraz ciągniki siodłowe z naczepami do przewozu maszyn budowlanych. Wszystko te pojazdy można spotkać na krajowych, brytyjskich trasach.

A na koniec dodam, że to nie jest pierwsze Volvo z silnikiem V8 pochodzącym ze Scanii. Podobnej modyfikacji dokonano już cztery dekady temu, wstawiając tę samą jednostkę pod kabinę Volva F12. Szwedzka firma Solstatrafik dokonała tego ze względów typowo użytkowych, a więcej ten temat pisałem w następującym artykule: Volvo z silnikiem V8 ze Scanii – szwedzki przewoźnik chciał połączyć zalety obu marek