Źródło powyższego zdjęcia: Volvo FH12 z 1995 roku jako pierwszy zestaw młodego transportowca, z całkiem klasycznym wyglądem
Volvo FH12 z 380-konnym silnikiem oraz płaskim dachem, kursujące w transporcie międzynarodowym, to prawdziwa klasyka połowy lat 90-tych. Gdy FH12 zadebiutowało na rynku, a nasze firmy nadal rzadko kupowały nowe ciągniki, nawet taka uboższa konfiguracja mogła być obiektem zazdrości. A przy okazji kierowca mógł się cieszyć, że to nie jest wariant 340-konny, gdyż i te zamawiano w owym czasie dosyć powszechnie.
Czy natomiast takie FH12 380 z płaskim dachem może być materiałem na youngtimera? Niewątpliwie tak. Pokazała to firma P.R inter – trans LTD z Irlandii Północnej, dysponująca naprawdę pięknym egzemplarzem. Jej FH12 wzbudza ogromne zainteresowanie zarówno na drogach, jak i w czasie branżowych zlotów. Choć trzeba też przyznać, że do stanu seryjnego jest mu obecnie bardzo daleko, a zainwestowane w modyfikacje kwoty mogły przekroczyć wartość bazowego pojazdu.
Opisywane FH12 380 z Irlandii Północnej:
Zacznijmy od strony technicznej. Owszem, fabrycznie była to 380-tka, ale obecnie samochód reprezentuje moc 460 KM, najwyższą spotykaną w tej generacji FH12. Jest to efekt modyfikacji silnika, poprzez wymianę oprogramowania oraz układu wtryskowego. Co też ciekawe, nie jest to już zwykły ciągnik typu 4×2. Samochód otrzymał bowiem niewielką, dodatkową oś pchaną, a więc ma obecnie układ 6×2. Dodatkowe koła ukryte są za osłonami międzyosiowymi, a wszystko to po, by zwiększyć DMC zestawu w irlandzkich oraz brytyjskich warunkach.
Modyfikując ciężarówkę wykorzystano też pewne elementy z FH nowszych generacji. Dotyczy to lusterek, osłony przeciwsłonecznej, a także foteli kierowcy i pasażera. Jest to oczywiście odejście od oryginału, ale trzeba też przyznać, że nowe elementy świetnie dopasowały się do starszego modelu. Przy okazji we wnętrzu znajdziemy też wiele innych zmian, jak pikowane obicia , współczesny sprzęt audio, czy klasyczna kierownica z bakelitu, polakierowana na kolor czarny. Wszystko to zostało wykonane aż w Niderlandach, przez znany warsztat Sjaak Kentie Truckspecials.
A gdy te wszystkie modyfikacje sobie podsumujemy, wychodzi nam ciężarowy youngtimer sprzed ćwierć wieku, który został nieco unowocześniony, wzmocniony i po prostu uatrakcyjniony. Dzięki temu właściciel Volva chętnie wykorzystuje je na co dzień, w ramach regularnych przewozów. Ciągnik można spotkać zarówno z typową „firanką”, w ramach transportu międzynarodowego, jak i przy nieco bardziej specjalistycznych zadaniach, realizowanych z platformą do przewozu maszyn.
Film, na którym zobaczycie wnętrze: