Actros z tablicą TIR oraz z nieregulaminowym kolorem oświetlenia – ten opis od razu mógłby przywodzić na myśl tak zwany holenderski tuning, gdzie litery „TIR” traktuje się jako hołd dla historii, a największym uznaniem cieszy się pomarańczowe oświetlenie. W tym przypadku niebieska tablica nie była jednak tylko rekwizytem, a ponadto niebieskie okazało także oświetlenie.
Kierowca tureckiego Mercedesa Actrosa, wykonujący przewóz pod karnetem TIR, odważył się wyjechać w trasę do Norwegii z bardzo mocnymi, niebieskimi żarówkami pozycyjnymi umieszczonymi w oryginalnych reflektorach. Ledwie dotarł jednak do Svinesund, czyli na szwedzko-norweską granicę, a już tamtejsze służby postanowiły ściągnąć go do kontroli.
Norwescy inspektorzy chcieli przede wszystkim sprawdzić, co świeci się na drodze w kolorze zarezerwowanym dla pojazdów uprzywilejowanych. Gdy natomiast okazał się to zestaw z Turcji, obiektem zainteresowania od razu stały się też zapisy tachografu. Stwierdzono przy tym 15 naruszeń, w tym 8 sklasyfikowanych jako poważne, co wiązało się ze wszczęciem postępowania administracyjnego. Jaka padnie przy tym kara, tego niestety nie podano. Wiadomo za to, że ciężarówka nie mogła opuścić punktu kontrolnego do czasu zdemontowania przez kierowcę niebieskich żarówek.
W ramach przestrogi dodam, że to już kolejny zakaz jazdy za kolor oświetlenia, jaki nagłośniono w Norwegii w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W kwietniu głośno było też o sprawie z podświetlanymi na czerwono odświeżaczami powietrza, ustawionymi tuż przy przedniej szybie. Inspektorzy wówczas stwierdzili, że kolor czerwony jest zarezerwowany tylko dla tylnego oświetlenia i dlatego kierowca musiał natychmiast zdemontować ten dodatek. Jak więc widać, choć Norwegia jest krajem z jednymi z najbardziej liberalnych przepisów oświetleniowych w Europie (nie ma tam limitu ilości dodatkowych reflektorów), a i pomarańczowe światła pozycyjne z przodu są tam wręcz bardzo popularne, z kolorem niebieskim i czerwonym lepiej nie kombinować.
Ciężarówka uziemiona w kwietniu:
