Trasa do Kirgistanu przez Finlandię, w 1998 roku, z naczepami pełnymi elektroniki

Poniżej zamieszczam trzy filmy z przejazdu między Niderlandami a Kirgistanem. Opatrzono je napisami w języku angielskim, a mój polskojęzyczny opis znajdziecie pod nagraniami.

Wschodnia część Europy słynęła w latach 90-tych z brutalnych kradzieży ładunków. Dopiero co mogliśmy sobie o tym przypomnieć, na przykładzie historii duńskiego kierowcy, zamordowanego w Polsce, przy okazji kradzieży ładunku Nutelli (zapraszam pod ten link). Trudno było więc o gorszy sprzęt na taką trasę, niż lśniące nowością ciężarówki z ogromnymi napisami „Phillips” na naczepach.

Niecała dekadę po upadku „żelaznej kurtyny”, w 1998 roku, firma Phillips postanowiła rozpromować swoje produkty na nowych rynkach. Pod hasłem Phillips Incredible Festival zorganizowano więc obwoźne pokazy najnowszych technologii, zaplanowane w 16 miastach byłego Związku Radzieckiego. Zamysł był przy tym taki, by ciężarówki zabrały sprzęt z centrali Phillipsa w Niderlandach, przejechały z nimi prosto do Kirgistanu, a na powrocie dokonały dodatkowych pokazów w Kazachstanie, Rosji, Litwie, Łotwie oraz Estonii.

Całe przedsięwzięcie pochłonęło pięć miesięcy, a przejazd z Niderlandów do Kazachstanu został uwieczniony na filmie. Jest to więc doskonała okazja, by zobaczyć jak dalekie transporty na Wschód wyglądały w latach 90-tych, a także jaki panował wówczas krajobraz przy rosyjskich lub kazachskich drogach. Sprawa jest też tym bardziej ciekawa, że Phillips wybrał trasę z północy na południe Rosji. Z Niderlandów auta ruszyły bowiem do Niemiec, a stamtąd odbyły 36-godzinny rejs promem do Finlandii, do Rosji wjeżdżając na północny wschód od Petersburga.

W przejeździe uczestniczyły ciężarówki niderlandzkiego przewoźnika, a także kierowcy mający doświadczenie w trasie na Wschód. Jedna z ciężarówek była też prowadzona przez kobietę, co w owym czasie zdarzało się ekstremalnie rzadko. Sami Rosjanie naprawdę musieli się temu dziwić, wszak w tym kraju kobiety nadal nie mogą pracować za kierownicami ciężarówek na dalekobieżnych trasach. Zakaz ten wprowadzono jeszcze w czasach sowieckich i zostanie on zniesiony w 2021 roku.

Ogromne wrażenie musiał robić także sam sprzęt. W trasę do Kirgistanu, liczącą 9200 kilometrów, wysłano trzy DAF-y najnowszej generacji. Były to samochody z serii 95XF, oficjalnie zaprezentowanej ledwie rok wcześniej. Dwa egzemplarze otrzymały też kabiny Super Space Cab, w owym czasie naprawdę wyróżniające się na drogach. A gdy takie DAF-y pojawiły się w otoczeniu ciężarówek z Rosji lub Kazachstanu, robiło się już naprawdę ciekawie. Wówczas tamtejsze trasy były zdominowane przez Kamazy i Mazy, a w 4:40 da się też dostrzec ciekawostkę, w postaci ciągnika Tatra 815 z kabiną sypialną i naczepą o fińskich oznaczeniach.

Choć samochody Phillipsa poruszały się w zorganizowanym konwoju, kierowcy nie uniknęli zjawisk typowych dla zwykłego transportu. Najpierw zakwestionowano ważność ich karnetów TIR, przez co pojazdy utknęły na kilka dni w Moskwie. Do tego doszło też opóźnienie na granicy z Kazachstanem, a także zajęcie przez rosyjską służbę celną kontenera kuchennego. W efekcie konwój musiał jechać w bardzo dużym pośpiechu, nadrabiając stracony czas. Zdarzało się, że kierowcy spali po 2-4 godziny, dodatkowo będąc obciążonym przez niekorzystne zmiany czasu. A tacho? To nie miało wówczas znaczenia.

Opóźnienia i pośpiech wymusiły też rezygnację z części środków bezpieczeństwa. Początkowo samochody miały poruszać się tylko za dnia, by nie narażać się na napady. W końcu wygląd naczep mógł działać na złodziei jak magnes. Niemniej ostatecznie zdecydowano się na jazdę także nocą, przynajmniej na rosyjskim odcinku trasy. Za to od Moskwy transportowi nieustannie towarzyszyli ciężko uzbrojeni ochroniarze, mający odstraszać złodziei.

A do tego dochodzą najróżniejsze, mniejsze ciekawostki z całego, pięciomiesięcznego pobytu na wschodzie. Mowa między innymi o oleju napędowym pięciokrotnie tańszym niż w Niderlandach, czy też o urzędzie pocztowym, który nadal miał liczydło zamiast kalkulatora. Kazachskie posterunki policyjne oczywiście wiązały się z łapówkami, a przy okazji proszono o rozglądanie się za szwajcarskim kierowcą, który zaginął jakiś czas temu, wraz ze zniknięciem ładunku z jego pojazdu. Wspomina się też o konieczności prowadzenia remontu silnika w trasie, w postaci wymiany wałka rozrządu oraz trzech zaworów. Nie uściśla się jednak, czy dotyczyło to nowych DAF-ów, czy też towarzyszącego konwojowi autokaru. Jest też historia o zatruciu pokarmowym, w ramach którego jeden z rosyjskich członków ekipy był bliski śmierci.