Test ciężarówki bez kabiny zakazany, gdyż operator nie mógłby dmuchnąć w alkomat

W nawiązaniu do testu:

Firmy dały kolejne 10 mln dolarów na rozwój ciężarówek bez kabin oraz kierowców

Ostatnio pisałem, że inwestorów bardzo przekonują ciężarówki z autopilotami zamiast kabin i kierowców. Tego samego nie można jednak powiedzieć o szwedzkich urzędnikach. Ci najwyraźniej bowiem stracili swoje przekonanie.

Już od połowy ubiegłego roku firma DB Schenker testuje na szwedzkiej drodze publicznej ciężarówkę Einride T-Pod, pozbawioną jakiegokolwiek miejsca dla kierowcy. Firmie udało się w tym celu uzyskać specjalne zezwolenie, dopuszczające pojazd do ruchu, ale nakazujące między innymi bardzo wolną jazdę. Pojazd nie może przekraczać 5 km/h, a pokonywany przez niego odcinek to zaledwie 300 metrów.

W ostatnim czasie Einride chciało też rozwinąć testy, zdobywając zezwolenie dla drugiego egzemplarza. Tutaj jednak pojawił się problem, gdyż szwedzki urząd odrzucił wniosek, podając przy tym dwa zaskakujące powody. Drugi Einride T-Pod nie będzie mógł wyjechać na drogę publiczną, gdyż w czasie jego kontroli nie można by… sprawdzić trzeźwości kierującego, a także ważności jego uprawnień.

Co firma zrobi z tą sprawą dalej, tego nie wiadomo. Sprawa może jednak zostać rozwiązana, gdyż zdobywa już ogromny rozgłos i ze szwedzkich urzędników śmieje się spora część świata. Jeśli jednak pomyślimy o tym nieco głębiej, Szwedzi mogą mieć sporo racji. Pamiętajmy bowiem, że Einride T-Pod ma nie tylko autopilota, ale także system zdalnego sterowania. Firma przygotowuje w tym celu zdalnych operatorów, którzy będą siedzieli w biurach, nadzorowali ruch nawet kilku pojazdów na raz i mieli przejąć kontrolę na przykład w sytuacji awaryjnej.

Dobrze by było, gdyby taki zdalny operator posiadał ważne prawo jazdy na samochody ciężarowe, a także był trzeźwy. W końcu od jego stanu oraz umiejętności będzie zależał ruch pojazdu znajdującego się na normalnej, publicznej drodze. Skoro jednak operatora nie będzie w samochodzie, ani nawet nie będzie musiał się on znajdować w tym samym kraju, ewentualna kontrola jego osoby będzie niemożliwa.

Wszystko to przywraca też dyskusję na temat korzystania z kierowców z innych kontynentów. Einride ma już bowiem za sobą test, w którym operator znajdujący się w Hiszpanii pokierował T-Podem stojącym w Szwecji. Łatwo więc wyobrazić sobie scenariusz, w którym operator będzie znajdował się na Filipinach, Sri Lance, czy w innym kraju słynącym z wyjątkowo tanich kierowców. A to otworzyłoby zupełnie nowe możliwości w zakresie „socjalnego dumpingu”.