Takim DAF-em na stałe trasy z Belgii do Portugalii, bez turbo oraz bez autostrad

W interencie już na dobre zadomowiła się akcja „throwbackthursday”. Z angielskiego można to przetłumaczyć jako „czwartkowy powrót do przeszłości” i ta nazwa sporo od razu wyjaśnia. Dla przykładu, producenci ciężarówek zaczęli prezentować w czwartki zdjęcia swoich historycznych pojazdów. A jeden z takich czwartkowych powrotów zwrócił ostatnio moją szczególną uwagę.

W ostatni czwartek 2020 roku, dokładnie 31 grudnia, firma DAF zaprezentowała zdjęcie dawnej ciężarówki do przewozów międzynarodowych. Jest to DAF 2000DO z belgijskiej firmy Freddytrans, specjalizującej się przed laty w przewozach między Belgią a Portugalią. Mowa więc o sprzęcie na naprawdę dalekie dystanse.

DAF 2000DO był też pierwszym długodystansowym modelem w całej ofercie tego producenta, wchodząc do sprzedaży w 1957 roku. Przy czym tutaj mamy do czynienia z egzemplarzem po modernizacji, oferowanym w latach 1965-1970. Ciężarówka ze zdjęcia mogła więc przemierzać Europę nawet 56 lat temu, operując w zupełnie innych warunkach, niż ma to miejsce obecnie.

Wnętrze modelu 2000DO w dawnym folderze:

Kierowca takiego ciągnika miał do dyspozycji 11,1-litrowy silnik diesla bez turbodoładowania. Była to jednostka 180-konna, kupowana przez DAF-a od brytyjskiej firmy Leyland. Do tego dochodziła manualną i niezsynchronizowana skrzynia biegów, ogromny tunel silnika oraz niewielka kabina sypialna. Tę ostatnią oferowano jako fabryczne wyposażenie od 1961 roku i mogła ona otrzymać nawet dwa łóżka. Gdy zaś w Portugalii lub Hiszpanii robiło się bardzo gorąco, kierowca mógł skorzystać z… dachowego wywietrznika.

Ciekawa mogła być także sytuacja na drogach. Jeśli trasa odbywała się przed 1967 rokiem, kierowca nie miał do dyspozycji nawet autostrady A1 między belgijską granicą a Paryżem. To zaś najstarsza autostrada w całej Francji. Nie wspominając już o jakichkolwiek nowoczesnych trasach na górskiej granicy między Francją a Hiszpania. Przejazd mógł więc prowadzić na przykład przez centrum Irunu, a potem przez setki hiszpańskich wsi oraz miasteczek. Kierowca zapewne przy tym obserwował, jak Hiszpanie powoli wychodzą z biedy, doznając akurat tak zwanego „cudu gospodarczego”.

Poza tym pamiętajmy o kwestiach geopolitycznych. Przejeżdżając przez Hiszpanię i docierając do Portugalii kierowca pokonywał tak naprawdę dwa kraje rządzone przez dyktatury. Znajdowały się też one poza Wspólnotą Europejską, czyli poprzednikiem Unii Europejskiej. O strefie Schengen nikt oczywiście jeszcze nie myślał, a karnet TIR w dokumentach oraz tablica TIR na zderzaku były nieodzownym wyposażeniem.