Tachograf oraz korki w Niemczech a kradzież ładunku – kierowca ma zapłacić 320 tys. zł

Program „Interwencja”, na łamach „Polsat News”, poruszył w tym tygodniu temat kradzieży z samochodów ciężarowych. Bohaterem reportażu jest kierowca-przewoźnik, który pod koniec ubiegłego roku otrzymał zlecenie na transport telewizorów. Miał je przewieźć z Gorzowa Wielkopolskiego do Włoch, a na jednym z niemieckich parkingów został okradziony.

Straty wyniosły dokładnie 74,1 tys. euro. Początkowo zostało to pokryte przez towarzystwo ubezpieczeniowe, firmę Generali. Po dokładniejszym sprawdzeniu sprawy, ubezpieczyciel zgłosił się jednak do przewoźnika, oczekując tak zwanego „regresu”. Mężczyzna ma zwrócić ubezpieczycielowi równowartość 320 tys. złotych, gdyż nie dotrzymał warunków określonych w polisie ubezpieczeniowej, w zakresie przewozu „towarów wrażliwych”. Konkretnie chodzi o to, że nie zatrzymał się na parkingu przeznaczonym do postoju z tego typu towarami.

Pełne kulisy sprawy możecie poznać w reportażu „Interwencji”, dostępnym pod tym linkiem. Jest jednak pewien fragment, na który chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Bezpośrednio odnosi się on do udręki, w jaką zamieniło się poruszanie po najważniejszych niemieckich autostradach. Otóż przewoźnik przyznaje, że 75 kilometrów dalej znajdował się kolejny parking, teoretycznie uchodzący za bezpieczniejszy. W założeniu miał nawet tam dojechać, ale na przeszkodzie stanęły ogromne korki na trasie z Berlina na południe.

Zatorów i remontów było tak dużo, że dodatkowe 75 kilometrów kierowca musiałby pokonywać z przekroczonym czasem pracy. Nie chciał tego ryzykować i dlatego zatrzymał się wcześniej, na oświetlonym parkingu przy stacji benzynowej. To właśnie tam kilka godzin później został okradziony. Jak natomiast odpowiedział na takie tłumaczenie przedstawiciel towarzystwa ubezpieczeniowego? Oczywiście w sposób zupełnie oderwany od realiów: Przepisy pozwalają na przekroczenie czasu pracy w sytuacji konieczności dojazdu do najbliższego miejsca zapewniającego bezpieczny parking. W związku z powyższym – mimo iż rozumiemy sytuację przewoźnika  –  odszkodowanie nie jest należne.

Zdjęcie nie jest bezpośrednio związane z tekstem.