Szlaban między ciężarówką a przyczepą – kierowca się zatrzymał, pociąg również

W ostatnich dniach doszło do kilku zdarzeń z udziałem ciężarówek od pociągów. Szczególnie sporo mówiło się o tragicznym zderzeniu w Polsce, ale podobnych historii nie brakowało też w innych krajach.

Ten tydzień niemal rozpoczął się od kolejnego wypadku. Niemal, gdyż – jak podała lokalna policja – pociąg zakończył hamowanie tuż przed ciężarówką, w odległości zaledwie kilku metrów. Zestaw z przyczepą stał wówczas na torach, a o jego nadwozie opierały się oba szlabany.

MAN TGL z przyczepą, należący do niemieckiej firmy transportowej, miał wjechać na tory już przy czerwonych sygnałach zakazujących wjazdu. Nie zdążył jeszcze opuścić z przejazdu, gdy szlabany zaczęły się zamykać. Pierwszy z nich wpadł między zabudowy, a drugi oparł się o podwyższenie kabiny.

Wszystko miało miejsce o godzinie 7.20, w poniedziałkowy poranek, w niemieckiej miejscowości Amelunxen. Ciężarówka stała na przejeździe przez półtorej godziny, a zdemontowaniem oraz naprawą szlabanów zajęli się kolejowi technicy. 

A co z odpowiedzialnością kierowcy? O tym policja na razie nie wspomina. Jedno jest jednak pewne – zatrzymanie ciężarówki na przejeździe było równie złą decyzją, co wcześniejsze zignorowanie czerwonych świateł. Kierowca niemal na pewno mógł odjechać w bezpieczne miejsce, ryzykując co najwyżej zarysowanie nadwozia lub uszkodzenie spojlera. Szlabany konstruuje się bowiem w taki sposób, by łatwo wyłamywały się z mocowań. Szerzej wyjaśniałem to po tej historii, gdzie do wyrwania szlabanu skłonił kierowcę pracownik linii kolejowych.