Słowaccy przewoźnicy też grożą blokadą ukraińskiej granicy – walka o zezwolenia

Fot. Policia SR Kosicky Kraj

Organizatorzy protestu na polsko-ukraińskiej granicy niespodziewanie otrzymali wsparcie ze Słowacji. Tamtejsi przewoźnicy grożą bowiem dołączeniem do akcji, mając przy tym podobne argumenty.

Jak wylicza słowackie stowarzyszenie firm transportowych ČESMAD Slovakia, ruch ukraińskich ciężarówek zwiększył się w ciągu ostatniego półtora roku o około 600-800 procent. Jest to naturalnie związane z wojną oraz blokadą ukraińskich portów morskich, w związku z czym Unia Europejska zniosła dla Ukraińców wymóg zezwoleń. Niemniej, jak twierdzą Słowacy, tworzy to też miejsce dla licznych nieprawidłowości. Dlatego ČESMAD Slovakia wysłało dzisiaj delegację do słowackiego ministerstwa transportu, prosząc o dokładniejsze kontrole Ukraińców pod względem nielegalnego wykonywania przerzutów, zaniedbań technicznych w pojazdach, a także oszukiwania tachografów. Poza tym ČESMAD poprosiło o interwencję w Radzie UE, mającą na celu przywrócenie wymogu zezwoleń dla Ukraińców.

Inne słowackie stowarzyszenie, mianowicie UNAS, podeszło do tematu w bardziej ostry sposób. To również domaga się interwencji na szczeblu unijnym, w celu przywrócenia systemu zezwoleń, a przy tym od razu zaczęło mówić o dołączeniu do zorganizowanego w Polsce protestu. Słowacy mają zdecydować się na taki krok przy braku reakcji ze strony Brukseli, blokując ukraińsko-unijną granicę także na odcinku słowackim. To natomiast byłoby dla Ukraińców tym bardziej dotkliwe, że w obliczu polskiej blokady wielu przewoźników przekierowało swoje ciężarówki właśnie na słowackie przejścia.

Jak na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o jakiejkolwiek reakcji Unii Europejskiej. Nie ma jej także w odniesieniu do protestu w Polsce, prowadzonego od 6 listopada, czyli dokładnie od tygodnia.

Na zdjęciu: kolejka do słowacko-ukraińskiego przejścia Vyšné Nemecké, licząca w miniony weekend około 20 kilometrów