Skradziona ciężarówka niemal rok leżała w słonej wodzie, a jej silnik udało się odpalić

Oto historia, którą przegapiłem. Głośno było o niej jakieś osiem miesięcy temu, gdy w sieci wypłynęło powyższe zdjęcie, robiąc Norwegii niemała furorę. Gdy jednak ostatnio podsumowywano najczęściej czytane artykuły z 2020 roku, zarośnięte glonami Volvo znowu trafiło na nagłówki. I tym samym mogę teraz nadrobić zaległości.

Wyjątkowe zdjęcie pochodzi z 1989 roku, gdy z zatoki w okolicach Oslo wyciągnięto ciągnik siodłowy Volvo F12. Jak się okazało, ciężarówka została skradziona, po czym złodzieje z jakiegoś powodu postanowili ją zatopić. Volvo spędziło więc w słonej wodzie 10 miesięcy, a w momencie wydobycia na brzeg wyglądało niczym wrak z katastrofy promowej.

Co jednak jest w tym wszystkim najciekawsze, to dalszy przebieg wydarzeń. Pracownicy firmy Volvo postanowili tę ciężarówkę uruchomić. Wymienili w tym celu akumulator, zapewnili zestaw filtrów i płynów, a następnie silnik odpalił  przy pierwszej podjętej próbie. Gdy więc w maju 2020 roku pojawiło się zdjęcie z tamtej operacji, marketingowcy Volvo Trucks chętnie wykorzystali je dla podkreślenia jakości swoich produktów.

Sprawa zrobiła się w końcu na tyle głośna, że norweski magazyn transportowy „Tungt.no” postanowił ją zweryfikować. Odnaleziono w tym celu bezpośredniego świadka, będącego obecnie jednym z menadżerów norweskiego oddziału… Scanii. W 1989 roku był on jeszcze kierowcą ciężarówki i odpowiadał za transport Volva wyciągniętego z wody. Następnie zaś miał okazję usłyszeć jego budzący się do życia silnik, oficjalnie to w mediach potwierdzając.