Samochody pijanych kierowców trafią do ukraińskiej armii, ale nie obejmie to ciężarówek

Stały współpracownik Krystian pisał dzisiaj o Starze 266, który znalazł się w ukraińskim wojsku, na froncie pod Bahmutem. W tym samym czasie polskie media obiegła zaś wiadomość, że Łotwa skonfiskuje samochody pijanych kierowców i przekaże je bezpłatnie do ukraińskiej armii. Czy więc istnieje realna obawa, że ciężarówka należąca do polskiego przewoźnika również może skończyć na froncie?

Faktem jest, że łotewski rząd wyszedł z taką propozycją, spotkała się ona z ogólnym entuzjazmem i wkrótce mają ruszyć prace nad stosowną zmianą w przepisach. Nie będzie to zresztą szczególnie trudne, jako że już od kilku miesięcy łotewska policja konfiskuje samochody za jazdę pod wyraźnym wpływem alkoholu, powyżej 1,5 promila. Dotychczas samochody te były po prostu sprzedawane na państwowych aukcjach, a teraz ma powstać mechanizm wysyłania ich na Ukrainę i przekazywania na użytek tamtejszej armii.

Co jednak ważne, powyższa zasada nie dotyczy tych przypadków, w których pijany kierowca prowadzi samochód należący do kogoś innego. Oznacza to, że konfiskata nie może objąć auta służbowego, w tym między innymi firmowej ciężarówki. Łotewskie prawo traktuje takie przypadki w oddzielny sposób, mianowicie sądy naliczają pijanym kierowcom kary finansowe, których wartość może być porównywalna z wartością prowadzonego samochodu. Tymczasem służbowe samochody są po prostu zwracane do prawowitych właścicieli.

Mówiąc więc krótko, gdy pijany kierowca ciężarówki zostanie zatrzymany na Łotwie, jego pracodawca nie będzie musiał obawiać się konfiskaty pojazdu i wysłania go na Ukrainę.