Rosyjscy przewoźnicy: serwis droższy o 90%, gromadzenie części i trasy na Afganistan

Unia Europejska przygotowuje nową serię sankcji na Rosję i Białoruś. Wśród najważniejszych propozycji jest całkowicie zamknięcie unijnego transportu drogowego dla rosyjskich i białoruskich ciężarówek. Mówi się też o zakazie eksportu pojazdów i związanych z nimi technologii. Jak więc zareagowali na to rosyjscy przewoźnicy? W mediach da się już znaleźć ich pierwsze reakcje.

Po pierwsze, Rosjanie przedstawiają nowe plany awaryjne. Początkowo zakładano, że blokadę wprowadzą Polska oraz Litwa, więc planowano ominięcie tych państw promami, tworząc korytarz transportowy na Zachód przez Turcję, Grecję i Włochy. Skoro jednak blokada może objąć całą Unię Europejską, taki scenariusz przestanie być możliwy. Zamiast tego mówi się więc teraz o skupieniu ciężarówek na zupełnie alternatywnych kierunkach, jak przede wszystkim Chiny, Iran, a nawet… Afganistan. Stamtąd miałyby też pochodzić nowe dostawy, zastępujące produkty unijne.

Po drugie, Rosjanie przygotowują kolejne wyliczenia dotyczące kosztów eksploatacji. Pada tutaj stwierdzenie, że do końca roku koszty serwisowania rosyjskich flot mogą wzrosnąć o 90 procent, a więc będą niemal dwukrotnie wyższe. Ma to wynikać z zawieszenia dostaw europejskich części zamiennych, sparaliżowania pracy serwisów, a także zaostrzonych wymagań w zakresie uiszczania płatności przez rosyjskie firmy. Rosjanie przyznają też, że paniczne wykupywanie części zamiennych już się rozpoczęło. W ciągu zaledwie miesiąca wydatki przewoźników na ten cel wzrosły o średnio 87 procent.

Na zdjęciu: Kamaz 54901 wyposażony m.in. w skrzynię biegów marki ZF oraz kabinę z Mercedesa Actrosa