Od czerwca 2019 roku w ciężarówkach stosuje się nową generację tachografów. Są to urządzenia wyposażone w moduł nawigacji satelitarnej (GPS lub GNSS), by dzięki temu zapisywać położenie ciężarówki. Lokalizacja jest odnotowywana co trzy godziny, a także przy każdym rozpoczęciu lub zakończeniu pracy.
Właśnie do tej technologii odwołuje się jeden z najnowszych komunikatów szwedzkiej policji, omówiony w szwedzkim magazynie branżowym pod tytułem „Proffs” Dotyczy on kontroli drogowej spod miasta Västerås, która miała miejsce 23 marca. Funkcjonariusze trafili wówczas na szwedzką ciężarówkę, którą prowadził jeden kierowca, ale zapisy czasu pracy wskazywały też na regularną pracę jego brata. Coś takiego od razu wydało się podejrzane i dlatego też policja dokładnie prześledziła historię położenia pojazdu.
Jak wskazał tachograf, bracia organizowali rzekome przesiadki w bardzo nietypowych miejscach. Nawet kilka razy w tygodniu miało też dochodzić do sytuacji, gdy drugi kierowca dojeżdżał z domu do ciężarówki oddalonej o ponad 100 kilometrów. Wszystko to brzmiało jeszcze bardziej podejrzanie, lecz po sprawdzeniu uprawnień brata szybko się też wyjaśniało. Otóż kierowca ten nie posiadał prawa jazdy na samochody ciężarowe, więc było bardzo mało prawdopodobne, by faktycznie prowadził pojazd zatrzymany do kontroli.
Powyższe odkrycia uznano za dowody na korzystanie z cudzej karty do tachografu. Kierowca pożyczył ją od brata, wielokrotnie złamał w ten sposób przepisy i nałożono na niego kary w wysokości łącznie 220 tysięcy koron. W przeliczeniu to blisko 100 tysięcy złotych, a więc bardzo wysoka kwota nawet jak na szwedzkie warunki.
Uprzedzając pytania – tak, osoba pozbawiona kategorii C lub C+E może wyrobić kartę do tachografu. Jest to konieczne na przykład dla osób, które ciągają autami dostawczymi przyczepy i robią to w związku z działalnością gospodarczą.
Źródło zdjęcia: Tachografy z GPS-em też da się oszukać – afera z Amazonem i zły przykład z Ameryki
