Rodzinny transport od czterech pokoleń, pod tym samym logo w Europie i w Australii

Umiarkowanie duża firma o rodzinnym charakterze, ponad 90-letnia historia i oddziały na dwóch kontynentach – pozornie pojęcia te wydają się wykluczać. W Niemczech i Australii działa jednak przedsiębiorstwo, które pokazuje, że takie nietypowe połączenie jest jak najbardziej możliwe.

W ostatnim czasie trafiłem na informację, że niemiecka firma Monjean Transporte odebrała nowe Iveco S-Way 530 (powyżej), wyposażone w zmodernizowany wariant 13-litrowego silnika. Pojazd ten dołączył do floty składającej się z większej ilości S-Wayów oraz Stralisów XP, a jego codzienna praca będzie odbywała się na drogach Niemiec, Beneluksu oraz Francji. Tam omawiany przewoźnik ciąga naczepy kurtynowe, silosy oraz cysterny, kontynuując rodziną działalność już od 91 lat. Pierwsza ciężarówka trafiła bowiem do tej firmy już w 1932 roku i był to wówczas amerykański Chevrolet, którym obsługiwano głównie klientów z branży rolniczej, wykonując lokalne przewozy w okolicach Kolonii.

Widok na flotę w Niemczech:

Przyznam, że zapewne nie zwróciłbym na tę historię większej uwagi, gdyby nie pewien zaskakujący fakt. Otóż zauważyłem, że rok wcześniej ta sama firma chwaliła się też odbiorem Scanii R730 Highline w… australijskiej konfiguracji. Ten trzyosiowy ciągnik został podpięty do dwóch naczep jednocześnie i zaczął obsługiwać około 80-tonowe zestawy z ładunkami płodów rolnych, odbierając je od australijskich rolników w okolicach miasta Adelaide, na południu kraju. Okazało się też, że 730-konna Scania zastąpiła przy pracy 5-letnie Iveco Stralis 560, które też ciągało australijskie pociągi drogowe, przejechało w tej pracy 615 tys. kilometrów i również miało na sobie oznaczenia znane z Europy.

Skąd więc wzięła się ta sytuacja? To nietypowa historia, w której potomek przewoźnika postanowił wyemigrować do Australii, ale nie zrezygnował przy tym z kontynuowania rodzinnych tradycji, ciągnących się obecnie od czterech pokoleń. Na miejscu założył więc działalność transportową, przyjął te same barwy co na ciężarówkach z Europy i umieścił na nich takie samo logo. Na pierwszy ciągnik wybrał też wspomniane Iveco, jako markę już od kilku lat dominującą w europejskiej flocie Monjean Transporte. Choć teraz firma chwali sobie przesiadkę na szwedzkie V8, gdyż 730-konny silnik po prostu mniej męczy się w tak ciężkich zestawach, zapewniając świetną dynamikę przy umiarkowanym spalaniu.

Zdjęcia sprzętu z Australii: