Przymusowy koniec protestu w Dorohusku – władze odwołały zezwolenie na akcję

Fot. KMP Przemyśl

Dokładnie pięć tygodni po rozpoczęciu protestu na polsko-ukraińskiej granicy, wójt gminy Dorohusk odwołał zezwolenie na dalsze prowadzenie akcji. Wygląda więc na to, że polskie władze zastosowały się do żądań Komisji Europejskiej, zmuszając przewoźników do zakończenia blokady.

Cofając zezwolenie na protest, wójt powołał się na zapis zawarty w polskich przepisach. Pozwala ona przedwcześnie zakończyć akcję, jeśli będzie ona stanowiła zagrożenie dla „mienia w wielkich rozmiarach”. Jednocześnie na granicę wezwana została policja, mająca skłonić protestujących do zejścia z drogi. Ostatecznie jednak funkcjonariusze nie interweniowali, gdyż blokadę rozwiązano w sposób pokojowy.

Informacja o zakończeniu blokady szybko rozniosła się na wschodnią stronę granicy. Wiadomość podała między innymi ukraińska straż graniczna, potwierdzając, że Dorohusk wrócił do regularnych odpraw w obu kierunkach.

W ciągu najbliższych siedmiu dni przewoźnicy mogą złożyć odwołanie od decyzji wójta, co najprawdopodobniej też zrobią. Poza tym trzeba pamiętać, że blokada objęła także inne przejścia graniczne, w tym Korczową, Hrebenne oraz Medykę (gdzie protestują rolnicy). Jak na razie nie ma informacji o cofnięciu tam zezwoleń, więc poza Dorohuskiem akcja może dalej trwać.

Tymczasem pojawiły się nowe informacje o systemie intermodalnym, pozwalającym na ominięcie blokad koleją. Jak podała spółka PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa (PKP LHS), wczoraj do terminala w Sławkowie (woj. śląskie) dotarł pociąg z Ukrainy, którym przyjechało 13 ciężarówek oraz dziesięć dodatkowych, pustych wagonów. Na powrocie skład ten zabierze nawet 23 ukraińskie ciężarówki, które aż do Lwowa przejadą po torach, omijając kolejki i blokady. Jak też podało PKP LHS, projekt ten przygotowywany był już od kilku miesięcy, przy współpracy z Koleją Ukraińską, a jego kontynowanie ma być uzależnione od oceny klientów oraz popytu.

Przypomnę, że protestujący przewoźnicy mają trzy główne postulaty: przywrócenie zezwoleń w ukraińsko-unijnym transporcie, wyeliminowanie z rynku firm transportowych założonych w Polsce przez wschodni kapitał, a także wyłączenie z elektronicznej kolejki pustych powrotów z Ukrainy. Twórcy akcji argumentują to wszystko masowym łamaniem przepisów przez ukraińskie firmy, opanowaniem przez nie ponad 90 procent ładunków na tym kierunku, a także dwutygodniowymi opóźnieniami generowanymi przez elektroniczną kolejkę.

Kolejowy skład na trasie z Lwowa do Sławkowa: