Przewoźnicy podpalali ciężarówki konkurencji – 3-letnia wojna niemal zabiła kierowcę

Powyżej: nagranie z bazy w Doesburgu

W nawiązaniu do tekstu: Spał w ciężarówce, którą podpalono – uratowany kierowca opowiedział o przeżyciach

Sprawa podpalenia ciężarówki ze śpiącym kierowcą od początku wzbudzała ogromne poruszenie. Nigdy się jednak nie spodziewałem, że dochodzenie w tej sprawie zajdzie aż tak daleko. Nagle się bowiem okazuje, że w samym środku europejskiej branży transportowej wybuchła wojna między przewoźnikami, wywołana przez przedsiębiorców o indyjskim i pakistańskim pochodzeniu.

46-letni kierowca z Niderlandów, który doznał w podpaleniu wyjątkowo rozległych obrażeń, zajmował się na co dzień przewozem ubrań. Woził je na trasach z Włoch do Beneluksu i okazało się to kluczowe dla całej sprawy. Dzisiaj niderlandzka policja ma już bowiem w areszcie prawdopodobnego zleceniodawcę podpalenia. Okazał się to jeden ze konkurentów przewoźnika, również zajmujący się transportem ubrań z Włoch. Już w najbliższych dniach do Niderlandów dotrą też włoskie akta. Mają one przedstawić tamtejszą część całej historii, bezpośrednio łączącą się z niderlandzkim podpaleniem.

Jak wynika z ustaleń włoskiej prokuratury, włoskiego dziennikarza Paolo Nencioniego oraz niderlandzkiego dziennika „Gerlderlander”, wojna na podpalenia zaczęła się w 2017 roku. Wywołały ją dwie firmy transportowe, założone przez imigrantów z Indii oraz Pakistanu. Obaj przewoźnicy wyspecjalizowali się w transporcie ubrań, wożąc je z Włoch także na trasach międzynarodowych. Co też rzadko spotykane, obie firmy postanowiły zatrudniać imigrantów Półwyspu Indyjskiego, także w formie kierowców.

Początkowo wojna obejmowała konkurencję między tymi dwoma przedsiębiorstwami. W 2017 roku doszło do pierwszego incydentu, w którym ciężarówka przewożąca ubrania została obrzucona trzeba koktajlami mołotowa. Miało to mieć miejsce na parkingu w Prato, a łączne straty wyliczono na 300 tys. euro. Dwa miesiące później pojawił się zaś odwet, w ramach którego spalono dwie kolejne ciężarówki, również służące do transportu ubrań i zaparkowane w miejscowości Suzzara.

W roku 2018 sprawa przeniosła się na trasy międzynarodowe. Wówczas to ciężarówka z włoskimi ubraniami została podpalona na parkingu w Wielkiej Brytanii. Rok 2019 przyniósł zaś rozszerzenie wojny, na bardzo konkurencyjnych cenowo przewoźników z Niderlandów. Najpierw w 2019 roku podpalono niderlandzką ciężarówkę we Włoszech, natomiast w roku 2020 miało miejsce podpalanie na niderlandzkiej bazie w Doesburgu.

Aż do pożaru z Doesburga straty kończyły się na ładunku oraz sprzęcie. Co prawda w podpalanych ciężarówkach często spali kierowcy, ale zawsze udawało im się w porę uciec. Jak też twierdzą Włosi, w większości tymi kierowcami byli imigranci z Indii lub Pakistanu. Wydarzenie z sierpnia 2020 roku było jednak wyraźnie inne. W kabinie Mercedesa Actrosa spał niderlandzki kierowca, który doznał bardzo poważnych obrażeń. Było to między innymi poparzenie dwóch trzecich ciała, zatrucie krwi, a także ciężkie urazy nerek i płuc. Jego szanse na przeżycie wynosiły zaledwie 10 procent i do dzisiaj mężczyzna musi poruszać się z pomocą balkoniku. Wszystko to otworzyło w sprawie zupełnie nowy rozdział, między innymi przez rozgłos zdobyty w niderlandzkich mediach.