Protestujący polscy kierowcy pobici przez ochroniarzy z holenderskiej firmy? Wraca proces z 2009 roku

Przed holenderskim sądem staje dzisiaj prezes firmy Schavemaker Transport, a także czterech zatrudnionych przez niego ochroniarzy z ukraińskiej firmy. Sprawa jest bardzo nietypowa, gdyż dotyczy ona wydarzeń sprzed aż 6 lat, kiedy grupa polskich kierowców postanowiła przeprowadzić w Holandii protest. Na bazie w Hazeldonk nasi rodacy zamknęli się w firmowych ciężarówkach, odmawiając opuszczenia pojazdów i w ten sposób walcząc o wyższe wynagrodzenie. Wówczas to wspomniani ochroniarze mieli podobno podejść do ciężarówek, wybić boczne szyby od zewnątrz i siłą wyprowadzić kierowców z kabin przy pomocy pałek oraz stalowej rurki. „Gazeta Lubuska” publikowała wówczas wypowiedź jednego z kierowców:

Wśród bijących nas był także właściciel firmy z synem. Dostałem od obu w twarz, rzucono mnie na ziemię, gdzie leżały rozbite szkła. Całą twarz mam pociętą, mam urazy głowy i kręgosłupa. Mięśniaki biły nas metalowymi pałami. Policja zatrzymała czterech sprawców, zakuli w kajdanki także właściciela naszej firmy, który jest Holendrem. Zostałem przesłuchany przez policję holenderską. Powiedziano mi, że będzie proces karny. Idę znowu do szpitala, bo czuję się bardzo źle.

Już w 2009 roku rozpoczął się proces, lecz co bardzo ciekawe, nadal nie wydano w nim wyroku i sprawa rozstrzygnie się dopiero teraz. Opóźnienie związane jest z faktem, że wspomniani kierowcy przestali pracować w holenderskiej firmie, ilość dowodów była bardzo ograniczona, a do tego wyznaczony do sprawy sędzia poprosił o pomoc przy wydawaniu wyroku. Stawiane Holendrom zarzuty to stosowanie przemocy.

zarska_policja_schavemaker

A co na to sami zainteresowani? Prezes firmy stwierdził w 2009 roku, że polscy kierowcy po prostu kłamali, natomiast mężczyzna, który trafił do szpitala z zakrwawioną głową, rozciął ją upadając najprawdopodobniej na kawałek szkła z rozbitej szyby. Jednocześnie prezes zaznaczał, że Polacy mogą protestować, ale nie mogą tego robić poprzez blokowanie sprzętu. W tej ostatniej kwestii rację przewoźnikowi przyznała polska policja – w tym samym czasie podobny protest Polacy z firmy Schavemaker zorganizowali też u nas, nieopodal Żar i wówczas na miejscu pojawiła się policja, pracownik firmy wybił przy funkcjonariuszach szyby i mundurowi zaczęli wyprowadzać kierowców z kabin. Polski oddział firmy podkreślał, że protest był nielegalny.

Źródła informacji: omroepbrabant.nl oraz strefabiznesu.gazetalubuska.pl

Poniżej można zobaczyć holenderski program z 2009 roku: