Protest na granicy z Ukrainą – napięte nastroje oraz poniedziałkowe rozmowy

Fot. KMP Przemyśl

Już od tygodnia polscy przewoźnicy prowadzą akcję protestacyjną na granicy z Ukrainą. Przejścia w Dorohusku, Hrebennem oraz Korczowej pozostają przy tym zablokowane, a nastroje po obu stronach stają się coraz bardziej napięte.

Wśród doniesień z tych siedmiu dni są między innymi próby forsowania blokad, zatory liczące po kilkadziesiąt kilometrów, protest zorganizowany w Polsce przez samych Ukraińców, usunięcie kilkuset polskich ciężarówek z ukraińskiej kolejki elektronicznej, a także rosnąca, wręcz podwójna presja wobec policji. Polscy funkcjonariusze mają bowiem obawiać się buntu po stronie zablokowanych kierowców, a jednocześnie zostali ostro skrytykowani przez prowadzących protest, gdy radiowozy zaczęły osłaniać konwoje zmierzające w stronę granicy.

Czy w tej sytuacji istnieje jakakolwiek szansa na porozumienie? I czy problemy da się rozwiązać bez interwencji na szczeblu unijnym? Niewykluczone, że pewne odpowiedzi na te pytania poznamy w dniu jutrzejszym. W poniedziałek na granicy ma bowiem odbyć się wielostronne spotkanie, w którym udział wezmą protestujący przewoźnicy, przedstawiciele ministerstw infrastruktury z Polski oraz Ukrainy, reprezentacja Komisji Europejskiej, pracownicy ambasady Ukrainy w Polsce, a także władze przygranicznych województw.

Przypomnę, że towarzyszące protestowi postulaty to przywrócenie systemu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, wyłączenie pustych ciężarówek z elektronicznej kolejki do powrotu z Ukrainy, a także wprowadzenie zakazu rejestracji w Polsce firm transportowych o pozaunijnym kapitale. Jeśli natomiast chodzi o bezpośrednie przyczyny akcji, to tutaj przewoźnicy wskazują na nawet dwutygodniowy czas oczekiwania na powrotach z Ukrainy, a także wykonywanie przez Ukraińców przerzutów po Europie.