Protest kierowców z Gruzji i Uzbekistanu: brakujące 450 tys. zł i rosnące poparcie

Wracamy na parking Gräfenhausen przy niemieckiej autostradzie A5. Już trzeci tydzień protestują tam uzbeccy oraz gruzińscy kierowcy ciężarówek, zatrudnieni w grupie trzech polskich firm transportowych, kojarzonych z tym samym, podkrakowskim przedsiębiorcą. Spójrzmy więc co nowego dzieje się w tej sprawie oraz jakie są widoki na przyszłość.

Na wstępie przypomnę, że kierowcy tłumaczą swoją akcję długotrwałymi zaległościami w wypłatach, nieuzasadnionym obciążeniami, a także niespodziewanymi zmianami w zasadach wynagradzania. By wymusić rozwiązanie tych problemów, Gruzini i Uzbecy zebrali się więc na wspomnianym parkingu, zaprzestając wykonywania przewozów i odmawiając przekazania ciężarówek. Tam też wsparcie udzielają im związki zawodowe, pochodzące przede wszystkim z Niemiec. Tymczasem trzy firmy transportowe od początku zaprzeczały zarzutom, twierdząc, że kierowcy otrzymują właściwe wynagrodzenia, a warunki ich zatrudnienia są w pełni legalne. Podjęto nawet próbę przejęcia ciężarówek siłą, z udziałem polskiego patrolu ochroniarzy, a ostatnio złożono też skargę do niemieckiej prokuratury, oskarżając kierowców o nielegalne okupowanie pojazdów.

Tymczasem przechodzimy do wydarzeń bieżących. Wśród nich jest między innymi zupełnie nowy widok, który da się od dzisiaj zauważyć w czasie przejeżdżania przez parking. To kwota dokładnie 97 585 euro, wielkimi literami wyklejona przez kierowców na bokach naczep. Co natomiast oznaczają te pieniądze? Tutaj dochodzimy do informacji, że firmy zaczęły w końcu przelewać kierowcom zaległe wynagrodzenia, przekazując im łącznie 197 345 euro (ponad 900 tys. złotych). Jak jednak podaje Edwin Atema, z ogólnoeuropejskiego związku kierowców ETF, to nadal nie pokrywa pełnych należności. Wciąż brakować ma właśnie 97 585 euro (ponad 450 tys. złotych) i dlatego kierowcy przypomnieli o tej kwocie wielkimi literami, wystawiając to na widok publiczny.

Faktem też jest, że sprawa wzbudza coraz większy rozgłos na szczeblu oficjalnym. W miniony poniedziałek miejsce protestu zostało odwiedzone przez czterech członków Parlamentu Europejskiego, pochodzących z Niemiec oraz Holandii. Dzień później Europarlament zorganizował też specjalną debatę, pod hasłem „Zabezpieczenie mobilności pracowników i praw społecznych strajkujących kierowców ciężarówek z krajów trzecich”.

Trzecia sprawa to natomiast zainteresowanie wyrażone w Polsce, o szczególnie symbolicznym charakterze. Jest nim list potwierdzający solidarność ze strajkującymi, pod którym wspólnie podpisały się dwie zwykle przeciwstawne części branży transportowej. Mowa tutaj o związku zawodowym NSZZ „Solidarność” oraz stowarzyszeniu przewoźników „Transport i Logistyka Polska”. Co więcej, organizacje wspólnie zaapelowały do polskich oraz niemieckich służb kontrolnych, by podejmowały one wszelkie możliwe środki zapobiegające tego typu wyzyskiwaniu kierowców. Wszystkie podmioty związane z omawianym problemem wezwano zaś do natychmiastowego wypłacenia kierowcom pełnych wynagrodzeń.

Bieżące fotoreportaże w tej sprawie publikuje niemiecki związek zawodowy DGB na swojej facebookowej stronie.